Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Marek Ungier uniewinniony od zarzutu ukrycia dokumentu

0
Podziel się:

Warszawski sąd uniewinnił Marka Ungiera, szefa gabinetu prezydenta
Aleksandra Kwaśniewskiego, od zarzutu ukrycia dokumentu. W środę zapadł nieprawomocny wyrok w tym
trwającym od prawie roku niejawnym procesie.

Warszawski sąd uniewinnił Marka Ungiera, szefa gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, od zarzutu ukrycia dokumentu. W środę zapadł nieprawomocny wyrok w tym trwającym od prawie roku niejawnym procesie.

"Sąd mnie uniewinnił od zarzutu nieprawidłowego postępowania z dokumentami. Związane to było z zeznaniem pana Aleksandra Gudzowatego, który z racji poruszania się w mitycznym świecie, twierdził, że istniały jakieś dokumenty, które świadczyły nieprzychylnie o funkcjonariuszach państwowych, szczególnie o styku biznesu z politykami" - powiedział dziennikarzom Ungier, wychodząc z sali rozpraw.

"Przykro mi, że nie mogę nic więcej powiedzieć na ten temat, bo proces jest tajny. Proces przebiegł szybko, a sąd orzekł bez najmniejszego protekcjonalizmu. Myślę, że powinno to być przykładem dla wymiaru sprawiedliwości. W stosunku do polityków trzeba orzekać szybciej" - ocenił były minister.

Jak informował w 2008 roku tygodnik "Wprost", sprawa dotyczyła "prowokacji wymierzonej pięć lat wcześniej w ówczesnego premiera Leszka Millera". Na początku 2003 r. wśród polityków pojawiła się plotka, jakoby jeden z najbogatszych Polaków - Aleksander Gudzowaty - skarżył się na syna Millera, że ten żąda od niego łapówek w zamian za umożliwienie prowadzenia interesów. Gudzowaty, który nic takiego nie rozpowszechniał, uznał sprawę za prowokację i poinformował o niej m.in. kancelarie premiera oraz prezydenta. Jak napisał "Wprost", do Kwaśniewskiego pismo Gudzowatego nigdy nie dotarło.

Zdaniem prokuratury zatrzymał je Ungier, za co postawiono mu zarzut. Podstawą był art. 276 Kodeksu karnego, stanowiący: "Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Proces przed Sądem Rejonowym Warszawa Praga-Południe toczył się za zamkniętymi drzwiami. Niejawne było również środowe ustne uzasadnienie sądu do wyroku.

Na razie nie wiadomo, czy prokuratura będzie apelować. Jej przedstawiciel nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Decyzja w tej sprawie ma zapaść po analizie pisemnego uzasadnienia sądowego wyroku. (PAP)

gdyj/ itm/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)