W czasie wizyty Baracka Obamy w Polsce wyróżnione powinny zostać trzy najważniejsze dla Polaków obszary: wspierania demokracji m.in. na Ukrainie i Białorusi, roli Polski w NATO i energetycznej samowystarczalności - uważa amerykański ekspert Mark Brzezinski.
Stany Zjednoczone powinny przede wszystkim utożsamić się z wysiłkami Polski na rzecz promowania demokracji na Białorusi i Ukrainie - pisze syn Zbigniewa Brzezinskiego w artykule, który ukazał się w piątkowym wydaniu dziennika "International Herald Tribune". Przypomina, że Warszawa jest jednym z najaktywniejszych krajów wspierających białoruską opozycję demokratyczną.
Drugą kwestią zasługującą na szczególną uwagę jest członkostwo Polski w NATO. Należy wyraźnie zaznaczyć, że udział Polski w sojuszu jest dla Ameryki ważny, a USA bardzo doceniają polskie zaangażowanie w Afganistanie, a wcześniej w Iraku. "Polacy chcieliby usłyszeć, jak Ameryka ceni NATO i że +granice NATO są granicami Ameryki+" - zwraca uwagę autor komentarza.
Stany Zjednoczone powinny po trzecie wyrazić poparcie dla wysiłków Polski na rzecz uzyskania samowystarczalności energetycznej, niezależności i dywersyfikacji. Brzezinski wyjaśnia, że Polska jest czuła na punkcie uzależnienia od rosyjskiego monopolu na dostawy gazu.
"Idealnie byłoby, gdyby wizyta Obamy wzmocniła bliższą współpracę między Polską, Europą Środkową, Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi we wszystkich tych obszarach, a także wsparła Warszawę przy ważnym politycznym zwrocie: promując ewentualne zbliżenie polsko-rosyjskie" - pisze.
Podkreśla, że podczas gdy administracja Obamy ogłosiła reset w relacjach z Moskwą, Polska także próbuje poprawić swoje stosunki. Polacy i Rosjanie zdają sobie sprawę, że proces będzie czasochłonny, ale za precedens może posłużyć francusko-niemieckie pojednanie po II wojnie światowej.
"Pomimo głęboko zakorzenionej historycznej wrogości Polska i Niemcy też odbudowały stosunki w ciągu dwóch ostatnich dekad" - dodaje Brzezinski.
"Trudny proces zbliżenia Polski i Rosji nie jest bezpośrednio powiązany z resetem w stosunkach USA-Rosja, ale miałoby ono pozytywny wpływ na Europę Środkową, a także szersze transatlantyckie relacje" - konkluduje Mark Brzezinski. (PAP)
ksaj/ ap/
int.