Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Markowski: rząd pokazał, że zmian można dokonywać małymi krokami

0
Podziel się:

Prof. Radosław Markowski podsumowując rok
działalności gabinetu Donalda Tuska podkreślił, że rząd pokazał,
iż zmian można dokonywać małymi krokami.

*Prof. Radosław Markowski podsumowując rok działalności gabinetu Donalda Tuska podkreślił, że rząd pokazał, iż zmian można dokonywać małymi krokami. *

"Robić to co jest możliwe politycznie - a polityka polega na tym, że się coś proponuje, patrzy jak się zachowa oponent czy przeciwnik polityczny, jakie zdanie ma większość społeczeństwa - i podejmuje decyzję: czy pójść na kompromis, czy się wycofać" - powiedział PAP politolog z PAN i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

"Mnie się wydaje, że to jest wyrafinowana taktyka, polegająca na tym, że rozmawia się z pewnymi grupami społecznymi, przetrzymuje się je, czasami negocjuje, czasami upiera przy swoim" - podkreślił.

Dodał jednocześnie, że jedną z zalet rządu jest to, że nie dał się wciągnąć w potrzebę dokonania w Polsce kolejnej moralnej rewolucji lub "próby numerowania RP".

Markowski docenia też rząd za uspokojenie sytuacji społecznej. "Mamy spokój społeczny, którego Polska chciała, zresztą wyraziła to poprzez głosowanie w wyborach 2007 roku" - zaznaczył.

Zdaniem eksperta rząd Tuska nie jest "rządem intruzyjnym", takim "który jest permanentnie w telewizji". Jak zwrócił uwagę, ministrowie gabinetu Tuska nie są codziennie obecni w telewizji i nie straszą nas, że coś się złego dzieje i że wszędzie są agenci.

Markowski zwraca jednak uwagę, że Platforma Obywatelska mogła przewidzieć, że kiedyś obejmie władzę i mogła się lepiej przygotować do rządzenia. "Główna partia opozycyjna, chociaż mogła nie wiedzieć, że wybory będą w 2007 roku, mogła przypuszczać, że w niedalekiej przyszłości będzie partią rządzącą" - podkreślił. Jak dodał, od takiej partii należy oczekiwać dobrze przygotowanych i gotowych do wprowadzenia reform.

Markowski uważa, że problemem obecnego rządu nie jest to, że on za mało robi, czy jest leniwy, tylko fatalny PR. Jak dodał, elektorat PO "nie jest łatwy" lecz wymagający, w przeciwieństwie do elektoratu PiS-u, gdzie "wystarczy rzucić jakieś hasło: +tam są komuchy i postliberałowie+".

Według politologa, to jak obecnie PO "chce sprzedać reformę służby zdrowia jest podręcznikowym przykładem nieporadności PR- owskiej". Jak dodał, reforma zdrowia ma pewne niedoskonałości, ale "jest do zrobienia i na pewno kierunek jest słuszny". Tylko, podkreślił, jest nieprzygotowana w "sensie propagandowym".

Każda partia musi umieć przekonywać swoich wyborców do tego, że to co robi jest słuszne, a to "bardzo źle" wychodzi Platformie - ocenił Markowski. Jego zdaniem, działania przygotowujące do zmian powinny być prowadzone z "dwóch frontów".

Jak zaznaczył, jedna rzecz to czysta propaganda i "urabianie" opinii publicznej, a druga to rozłożona na lata "socjalizacja obywateli do własnych pomysłów": przekonywanie ich, pokazywanie alternatyw i racji opowiadania się za konkretnym rozwiązaniem. "Tego drugiego w działalności PO mi brakuje" - powiedział.

Pozytywnie ocenił Markowski sytuację, że "skończyliśmy z mitem tego, że Polska powinna walczyć o swoją silną pozycję w ramach UE". Jak zaznaczył, "bardziej nam powinno zależeć i opłacać się, żeby Unia Europejska była silna, a my w ramach tej Unii byśmy zyskiwali".

Według politologa, bardziej korzystnym jest postawienie na silną Unię, której Polska jest częścią, niż "na walkę o niewiadomo jakie polskie racje w UE". Bo to - jak dodał - "powoduje, że Unia ma nas dość, nie chce z nami rozmawiać, uważa naszych polityków za nieodpowiedzialnych i niewykwalifikowanych ludzi".

Zwrócił uwagę, że w tej sprawie nastąpiła ewidentna zmiana i ekipa rządowa jest lepiej postrzegana nie tylko w UE. "Nam się jakiś cud może udać, jeśli będziemy sensownie wykorzystywać zasoby UE" - podkreślił.

Zaznaczył ponadto, że obecny rząd "w odróżnieniu od poprzedniego wierzy w społeczeństwo obywatelskie, a nie w siłę państwa, którą narzuca". Dlatego, jak mówił, jeśli rządowi uda się przekonać Polaków by byli odpowiedzialni za swój los i mając swobodę gospodarowania i inwestowania, w ten sposób ten "cud" Polsce się uda.

W ocenie Markowskiego na lepsze zmieniło się obecnie postrzeganie Polski na arenie międzynarodowej. Ale - jak zaznaczył - "są turbulencje", które wynikają z obecnego układu politycznego w Polsce. W tym kontekście wymienił zawirowania wokół październikowego szczytu UE w Brukseli.

W rządzie Donalda Tuska Markowskiemu podoba się, że stawia on jednoznacznie na UE, a nie na Amerykę. Zaznaczył, że miejsce Polski jest w Europie.

Jego zdaniem, "XXI wiek będzie wiekiem antyamerykańskim - w niektórych sprawach umiarkowanie, a w innych radykalnie - i żaden Obama tu nie pomoże". Podkreślił, że trzeba się z tym liczyć i adekwatnie do tego postępować. (PAP)

joko/ par/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)