Szef gwinejskiej junty wojskowej kapitan Moussa Dadis Camara, który w czwartek przeżył próbę zamachu na swoje życie, wylądował w piątek na lotnisku w stolicy Maroka Rabacie - poinformowała marokańska agencja MAP.
Po południu marokański minister spraw zagranicznych Tajeb Fassi Fihri oświadczył w komunikacie, że "ze względów ściśle humanitarnych Maroko przyjmie prezydenta Moussę Dadisa Camarę, żeby zapewnić mu wymagane leczenie w marokańskiej placówce zdrowia". Minister nie ujawnił, w którym szpitalu Camara zostanie ulokowany. Według innych marokańskich źródeł, szef gwinejskiej junty będzie leczony w szpitalu wojskowym w Rabacie, z którego korzystają elity rządowe krajów Afryki Zachodniej.
Marokańskie władze nie komentowały stanu zdrowia Camary. Rzecznik gwinejskiej junty powiedział, że kula drasnęła kapitana w głowę, kiedy strzelił do niego jego były adiutant Aboubacar Sidiki Diakite, znany jako "Toumba"; Camara nie odniósł jednak poważniejszych ran.
Minister ds. komunikacji Idrissa Cherif zapowiedział, że "ci, którzy usiłowali zorganizować powstanie, zostaną ukarani". Niejasny jest jednak los zamachowca. Najpierw państwowe radio poinformowało o jego aresztowaniu, następnie jeden z ministrów powiedział, że "nie został on jeszcze ujęty".
Minister Cherif potwierdził, że kapitan Camara "został ewakuowany do Maroka".
W grudniu 2008r., po śmierci prezydenta generała Lansany Conte, w wyniku przewrotu wojskowego władzę w Gwinei przejęła Narodowa Rada Demokracji i Rozwoju. Zawieszono konstytucję i rozwiązano parlament. Głową państwa został de facto kapitan Camara, który oficjalnie pełni funkcję przewodniczącego Narodowej Rady Demokracji i Rozwoju.(PAP)
cyk/ kar/
5255602, 5255550, arch.