Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mec. Piotrowski: nie składałem fałszywych zeznań

0
Podziel się:

Nie składałem fałszywych zeznań w sprawie swojego
pobicia - twierdzi mecenas Leszek Piotrowski. Adwokat
zapowiedział, że za artykuł, sugerujący taką możliwość, pozwie
dziennikarza "Rzeczpospolitej". "Podtrzymujemy to, co napisaliśmy"
- mówi zastępca redaktora naczelnego dziennika Piotr Gabryel.

Nie składałem fałszywych zeznań w sprawie swojego pobicia - twierdzi mecenas Leszek Piotrowski. Adwokat zapowiedział, że za artykuł, sugerujący taką możliwość, pozwie dziennikarza "Rzeczpospolitej". "Podtrzymujemy to, co napisaliśmy" - mówi zastępca redaktora naczelnego dziennika Piotr Gabryel.

Pod koniec czerwca mec. Piotrowski, reprezentujący m.in. rodzinę zmarłej tragicznie Barbary Blidy, po wizycie w jednym z katowickich barów, został - jak twierdzi - pobity przez nieznanych sprawców. Choć wypił - jak mówił - tylko "1 piwo i 1 wódkę", nie pamiętał okoliczności pobicia i tego, jak znalazł się później w swojej kancelarii. "Rz" napisała w piątek, że jeden z wątków badanych przez prowadzącą sprawę Prokuraturę Okręgową w Bielsku- Białej zakłada, iż Piotrowski mógł złożyć fałszywe zawiadomienie o przestępstwie.

"To kłamstwo, nie posiadam się z oburzenia. Po raz pierwszy pozwę i oskarżę dziennikarza" - powiedział w piątek PAP Piotrowski. Jak mówi, jego wersję potwierdzają zgromadzone do tej pory w tej sprawie dowody. "Nie wyobrażam sobie, że ktoś zdołał z sensem pomówić mnie o fałszywe zeznania. Poza tym, jaki sens mają fałszywe zeznania, jak ja nie wiem, kto mnie pobił" - dodał.

Jak mówi, obrażenia jakich doznał, "to były ewidentne ślady pobicia i to metodycznego". "Komuś zależało na tym, żebym nie mógł przez jakiś czas pokazać się publicznie" - podkreślił. Według "Rz", obsługa katowickiego baru miała zeznać, że Piotrowski spadał tam z barowego stołka. "Nie mogę tego wykluczyć" - mówi Piotrowski. Za prawdopodobną uważa hipotezę, że ktoś dosypał mu do napoju jakąś substancję, doprowadzając do utraty świadomości, a następnie pobił.

"Proszę wziąć pod uwagę, że 5 funkcjonariuszy ABW jest zawieszonych w czynnościach z powodu mojej działalności, 15 lat wojowałem na sali rozpraw o uznanie winy członków ZOMO w sprawie +Wujka+, z mojego powodu złapano mafioso w ogromnej sprawie paliwowej. Mam wrogów i to w sprawach nie o pietruszkę, ale dotyczących wielkich interesów majątkowych i politycznych, dotyczących ludzi publicznie działających" - zaznaczył Piotrowski.

"Podtrzymujemy to co napisaliśmy" - powiedział w rozmowie z PAP zastępca redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Piotr Gabryel. Także autor artykułu, Cezary Gmyz zapewnia, że nie zamierza wycofywać się z żadnego stwierdzenia, które znalazło się w artykule. Jak podkreślił, ma udokumentowaną rozmowę z mec. Piotrowskim, której wartość dowodową oceni ewentualnie sąd.

"Pan mecenas Piotrowski ma pełne prawo pozywać dowolną osobę przed sąd" - dodał Gmyz.

Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej nie informuje o szczegółach prowadzonego śledztwa, w którym nie postawiono dotąd nikomu zarzutów. "Śledztwo jest dynamiczne, pojawiają się w nim nowe okoliczności" - powiedziała PAP prokurator okręgowa Małgorzata Bednarek. Tłumacząc to właśnie dobrem śledztwa nie chciała komentować hipotezy o możliwości złożenia przez Piotrowskiego fałszywych zeznań.

Leszek Piotrowski, znany śląski adwokat i wiceminister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, ostatnio jest pełnomocnikiem rodziny Barbary Blidy, która postrzeliła się śmiertelnie podczas rewizji ABW w swoim domu. Był też pełnomocnikiem oskarżycieli posiłkowych w zakończonym niedawno procesie w sprawie pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)