Szpiegowanie pomiędzy przyjaciółmi jest niedopuszczalne - oświadczyła w czwartek w Brukseli kanclerz Niemiec Angela Merkel, komentując doniesienia, że mogła być obiektem inwigilacji prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA).
"Pomiędzy przyjaciółmi absolutnie nie może być mowy o szpiegostwie" - oświadczyła Merkel przed rozpoczęciem szczytu UE w Brukseli. Dodała, że przekazała te opinię prezydentowi USA Barackowi Obamie, gdy był latem w Berlinie, a także w środę w rozmowie telefonicznej.
"Nie chodzi tu o mnie, ale przede wszystkim o wszystkich obywateli. Potrzebujemy zaufania między sojusznikami i partnerami. To zaufanie należy teraz odbudować" - podkreśliła kanclerz.
Jak dodała, należy zastanowić się teraz nad tym, jakiego porozumienia o ochronie danych oraz jakiego stopnia przejrzystości potrzebują UE i USA. "Stany Zjednoczone i Europa stoją przed wspólnymi wyzwaniami, jesteśmy sojusznikami, ale taki sojusz może być zbudowane tylko na zaufaniu" - dodała Merkel.
Rząd niemiecki potwierdził w środę doniesienia tygodnika "Der Spiegel", że otrzymał informacje, iż telefon komórkowy kanclerz Niemiec jest być może kontrolowany przez amerykańskie służby specjalne.
Rzecznik Białego Domu Jay Carney powiedział w Waszyngtonie, że Stany Zjednoczone "nie kontrolują rozmów kanclerz i nie będą ich kontrolować". Niemieckie i amerykańskie media zwróciły uwagę, że Carney użył czasu teraźniejszego i przyszłego, ale nie przeszłego.
To kolejna odsłona skandalu wokół inwigilacji elektronicznej, prowadzonej przez NSA. Na początku czerwca brytyjski dziennik "Guardian" i amerykański "Washington Post" ujawniły dokumenty na temat istniejącego od 2007 roku programu PRISM. Podały, że w ramach tego programu NSA i FBI sprawdzają dane na serwerach takich firm jak Microsoft, Yahoo, Google, Facebook, Paltalk, AOL, Skype, YouTube i Apple; agenci służb specjalnych mają dostęp do plików audio i wideo, maili, czatów czy przesyłanych fotografii i dokumentów.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)
awi/ ap/
