Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Meteorolog: możemy ograniczyć skutki żywiołu

0
Podziel się:

Nie wygramy z naturą, ale możemy ograniczyć skutki żywiołu - powiedział w
rozmowie z PAP prof. Mirosław Miętus, kierownik Katedry Meteorologii i Klimatologii w Instytucie
Geografii na Uniwersytecie Gdańskim.

Nie wygramy z naturą, ale możemy ograniczyć skutki żywiołu - powiedział w rozmowie z PAP prof. Mirosław Miętus, kierownik Katedry Meteorologii i Klimatologii w Instytucie Geografii na Uniwersytecie Gdańskim.

W sobotę obchodzimy po raz 63 Światowy Dzień Meteorologii, tym razem pod hasłem: "Obserwując pogodę w celu ochrony życia i mienia". "W tym roku obchodzimy również półwiecze istnienia Światowej Służby Pogody czyli systemu WWW, World Weather Watch. Ten program Światowej Organizacji Meteorologicznej powstał dla poprawy bezpieczeństwa i doprowadził do stworzenia globalnego systemu przekazywania i wymiany informacji meteorologicznych między państwami" - podkreślił w rozmowie z PAP prof. Mirosław Miętus, kierownik Katedry Meteorologii i Klimatologii w Instytucie Geografii na Uniwersytecie Gdańskim.

Polska przekazuje do tego systemu dane z około 20 stacji, podobnie jak czynią inne kraje, dzięki czemu wszystkie służby meteorologiczne niemal na bieżąco dostają dane z bardzo dużego obszaru. "Pozwala to analizować sytuację meteorologiczną, m.in. wyznaczyć rozkład ciśnienia i ustalić, gdzie i jaka pogoda panuje. Wówczas możemy przygotować precyzyjne, acz krótkoterminowe prognozy pogody. Ten system znakomicie się sprawdza" - podkreśla prof. Miętus.

Z okazji Światowego Dnia Meteorologii Sekretarz Generalny WMO, Michel Jarraud w specjalnym orędziu przypomniał, że w ostatnich 30 latach klęski żywiołowe pochłonęły ponad 2 mln ofiar, a spowodowane nimi straty ekonomiczne szacuje się na ponad 1,5 tryliona dol. Przyczyną niemal 90 proc. takich katastrof, ponad 70 proc. ofiar w ludziach i prawie 80 proc. strat ekonomicznych były zjawiska meteorologiczne, klimatyczne lub związane z wodą, takie jak cyklony tropikalne, sztormy, fale upałów, susze, powodzie i wywołane przez nie epidemie.

"W Polsce wszystkie zjawiska naturalne mają swoją praprzyczynę w zjawiskach meteorologicznych" - mówi meteorolog. Jak na przykład wtedy, gdy gwałtowne zmiany prędkości wiatru i silne wichury przewracają drzewa, zrywają linie energetyczne, niszczą auta i dachy budynków. Mogą też powodować szkody w strefie brzegowej morza. Przy silnym spadku ciśnienia poziom wody automatycznie się podnosi, a wiatr powoduje podpiętrzenia. Poziom morza może się wówczas podnieść nawet o 2 m. Zalewa tereny przybrzeżne, niszczy infrastrukturę, zagraża ludziom i wpycha wodę morską w ujściowe odcinki rzek. Sytuacje takie znają mieszkańcy miast leżących na polskim wybrzeżu. Tzw. cofka na Wiśle jest zauważalna nawet pod Tczewem, blisko 70 km. powyżej ujścia rzeki" - podkreślił profesor.

Niektóre zagrożenia stosunkowo łatwiej jest przewidywać i monitorować. Systemom obserwacyjnym zwykle wymykają się za to trąby powietrzne, które w ciepłej porze roku mogą się pojawić praktycznie w całym naszym kraju. Oko trąby powietrznej ma średnicę 100-200 m. i powoduje straty w pasie o szerokości do kilkuset metrów i długości odpowiadającej "czasowi życia trąby". Systemy pomiarowe, którymi dysponujemy, tak małych zjawisk często nie wyłapują. Tylko czasami pojawiają się sygnały świadczące, że takie zjawisko może wystąpić" - mówi prof. Miętus.

Profesor podkreśla, że każda klęska żywiołowa pozwala wyciągać wnioski na przyszłość. "Powodzie z 1997 i 2010 r. obejmowały bardzo duże obszary. Można by się sprzeczać, która była poważniejsza. Niemniej jednak lepiej panowaliśmy nad sytuacją w przypadku drugiej powodzi. Umieliśmy się lepiej zorganizować, szybciej rozpowszechniono ostrzeżenia, lepiej przygotowane były służby. Łatwiej było opanować początkowy chaos, mniejsze były straty w ludziach - mówi.

"W przypadku zjawisk ekstremalnych chodzi o to, by stworzyć system, który zapobiegnie utracie życia i ograniczy materialne straty. Nigdy nie będzie tak, że wygramy z naturą. Ale możemy ustalić, gdzie nadmiar wody powoduje największe problemy i starać się skutecznie przeciwdziałać powodzi. Wiemy również, że budowa systemu zbiorników pozwoli gromadzić nadmiar wody spływającej z terenów położonych wyżej - i regulować jej spływ niżej. Nie oznacza to, że zupełnie unikniemy szkód. Możemy jednak poważnie ograniczyć skutki żywiołu" - podkreśla profesor. (PAP)

zan/ ula/ tot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)