Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Michałowski: krzyż stał się zakładnikiem gry politycznej

0
Podziel się:

Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski wyjaśnił w czwartek, że
decyzja o przeniesieniu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kaplicy zapadła, ponieważ krzyż stał
się "zakładnikiem gry politycznej", a kancelaria "poczuła, że jest z tym problemem zupełnie sama".

Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski wyjaśnił w czwartek, że decyzja o przeniesieniu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kaplicy zapadła, ponieważ krzyż stał się "zakładnikiem gry politycznej", a kancelaria "poczuła, że jest z tym problemem zupełnie sama".

Michałowski powiedział na czwartkowej konferencji prasowej, że docelowo krzyż trafi do kościoła św. Anny, zgodnie z umową między prezydencką kancelarią, harcerzami i Kurią Warszawską. Nie określił jednak, kiedy to nastąpi. Dodał, że przeniesienie krzyża do kościoła akademickiego odbędzie się, gdy strona kościelna będzie gotowa na jego przyjęcie.

Szef prezydenckiej kancelarii powiedział również, że w czwartek był obecny podczas przeniesienia krzyża sprzed pałacu do kaplicy. Jak wyjaśnił, towarzyszyło mu kilka osób, krzyż został wniesiony do pałacu głównym wejściem i ustawiono go po lewej stronie ołtarza. Zaznaczył, że nie brali w tym udziału przedstawiciele duchowieństwa. Dodał, że prezydent Bronisław Komorowski wiedział o przeniesieniu krzyża, bo bez niego ta decyzja nie mogłaby zapaść.

Pytany o to, czy krzyż zostanie zabrany 10 października na pielgrzymkę na miejsce katastrofy pod Smoleńskiem, co zaproponowali bliscy 28 ofiar katastrofy, powiedział, że uzależnione jest to od rodzin, a nie od Kancelarii. "Z naszego punktu widzenia docelowym miejscem krzyża jest kościół św. Anny i jestem przekonany, że krzyż tam trafi" - powiedział Michałowski.

"Trwanie dotychczasowego stanu rzeczy godziło w autorytet państwa i kościoła i raniło uczucia religijne bardzo wielu Polaków" - oświadczył Michałowski. Jak ocenił, "krzyż stał się zakładnikiem gry politycznej i sporów światopoglądowych, pomimo apeli biskupów o przeniesienie go w godne miejsce".

Odnosząc się do inicjatywy 28 bliskich ofiar katastrofy ws. wspólnej pielgrzymki do Smoleńska, Michałowski powiedział, że należy w tej propozycji dostrzec "szansę na ukształtowanie się właściwego i w pełni uprawnionego partnera do rozmów o czasie i sposobie trwałego upamiętnienia ofiar smoleńskiego dramatu".

"Wszyscy czujemy, że upamiętnienie tego dramatu powinno powstać w wyniku zgody, a nie konfliktu" - oświadczył minister.

Michałowski pytany, dlaczego zdecydowano się na przeniesienie krzyża akurat w czwartek, odpowiedział: "nie było specjalnego powodu, żeby to było akurat dzisiaj; zdecydowaliśmy się to zrobić, ponieważ w pewnym sensie, można powiedzieć, że poczuliśmy, że jesteśmy już z tym problemem zupełnie sami". W jego ocenie każdy termin byłby tak samo zły lub tak samo dobry.

Michałowski podkreślał, że uważa przeniesienie krzyża do kaplicy jako "pewien krok" na drodze do realizacji umowy między kancelarią, harcerzami i stroną kościelną.

Dodał, że decyzja o przeniesieniu krzyża była "niezależną decyzją" prezydenckiej kancelarii, a o terminie w środę późnym wieczorem zostali poinformowani: premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Poinformował też, że zdjęcia m.in. Lecha i Marii Kaczyńskich, które zabrano razem z krzyżem, zostały wystawione w Sali Rycerskiej, sąsiadującej z prezydencką kaplicą i "przez jakiś czas na pewno tam będą".

Michałowski nie wykluczył, że ktoś z Kancelarii spotka się z wciąż obecnymi przed Pałacem osobami, które sprzeciwiały się przeniesieniu krzyża. "Myślę, że bardzo wiele prób już było podejmowanych, ale rozważamy taką możliwość" - powiedział, pytany czy przedstawiciel Kancelarii wyjdzie do osób zgromadzonych przed Pałacem.

Dopytywany, czy Kancelaria Prezydenta będzie stroną w kwestii upamiętnienia ofiar katastrofy, minister odpowiedział: "sprawa upamiętnienia jest gigantycznym problemem (...), jest bardzo wiele osób i bardzo wiele zdań". Jak tłumaczył, konsensus w tej sprawie powinien zostać osiągnięty przede wszystkim wśród rodzin osób, które zginęły w Smoleńsku.

Michałowski powiedział, że Kancelaria Prezydenta przeprowadziła "kilka spotkań organizacyjnych" w sprawie październikowej pielgrzymki bliskich ofiar katastrofy do Smoleńska, w której uczestniczyć ma prezydentowa Anna Komorowska. Minister podkreślił, że część osób nie chce się tam udać samolotem, a skorzystać z innych środków trnsportu. "Służymy radą, rozmawiamy, jak trzeba będzie podjąć działania bardziej logistyczne, to oczywiście pomożemy" - zadeklarował.

Przed Pałacem Prezydenckim nadal stoją barierki odgradzające budynek od Krakowskiego Przedmieścia. Michałowski powiedział w czwartek, że barierki na pewno pozostaną do 19 września, kiedy to przed Pałacem odbyć się ma manifestacja. Po chwil zastrzegł jednak: "nie znam się na barierkach, to sprawa policji". Policja potwierdza, że do 19 września barierki pozostaną.(PAP)

hgt/ ura/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)