Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Miedwiediew: ja zadecyduję, kto będzie nowym merem Moskwy

0
Podziel się:

#
oświadczenie Łużkowa; wypowiedź rzeczniczki Kremla; przypomnienie zdymisjonowanych gubernatorów;
oświadczenie Niemcowa
#

# oświadczenie Łużkowa; wypowiedź rzeczniczki Kremla; przypomnienie zdymisjonowanych gubernatorów; oświadczenie Niemcowa #

28.09. Szanghaj (PAP/Reuters, ITAR-TASS) - Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył we wtorek, że sam zadecyduje o tym, kto będzie następnym merem Moskwy. Z kolei Jurij Łużkow zapowiedział, że poświęci się walce o przywrócenie bezpośrednich wyborów mera Moskwy i przywódców innych regionów.

Po podpisaniu dekretu o zdymisjonowaniu długoletniego mera Moskwy przebywający z wizytą w Chinach Miedwiediew poinformował, że rozpatrzy proponowane kandydatury na następcę Łużkowa. "Jako prezydent Rosji utraciłem zaufanie do Jurija Łużkowa jako mera Moskwy. Ja zadecyduję o tym, kto będzie kierował Moskwą" - powiedział prezydent dziennikarzom w Szanghaju.

Miedwiediew zaznaczył, że przed podpisaniem dekretu o dymisji Łużkowa poinformował premiera Władimira Putina o swym zamiarze.

Nie wykluczył jednocześnie, że "takie przypadki (jak zdymisjonowanie Łużkowa) mogą się powtórzyć", ale będzie to "zależne od konkretnej sytuacji".

Konstytucja Rosji zezwala głowie państwa na usuwanie merów miast i regionalnych gubernatorów oraz mianowanie ich następców bez wyborów, ale Miedwiediew dotąd z tego prawa nie korzystał. Wyżsi funkcjonariusze rosyjskiej administracji państwowej zwykle sami składają rezygnację przed ich zwolnieniem.

Możliwość taką miał także Łużkow. Sekretarz prasowa Kremla Natalia Timakowa ujawniła, że mer Moskwy w porozumieniu z administracją (kancelarią) prezydenta w ubiegłym tygodniu wziął urlop, by przemyśleć swoje dalsze postępowanie.

"Dzisiaj istnieją dwa sposoby odejścia głowy regionu przed upływem kadencji: albo na własną prośbę, co znajduje wyraz w złożeniu rezygnacji, albo na mocy decyzji prezydenta, jednak z twardym uzasadnieniem - z powodu utraty zaufania" - oświadczyła Timakowa. "Wnioski proszę wyciągać samodzielnie" - dodała.

Poprzedni prezydent, Władimir Putin, odwołał trzech przywódców regionów: w 2005 roku - gubernatora Koriackiego Okręgu Autonomicznego na Dalekim Wschodzie Władimira Łoginowa, w 2006 roku - gubernatora Nienieckiego Okręgu Autonomicznego nad Morzem Białym Aleksieja Barinowa i w 2007 roku - gubernatora obwodu amurskiego na Syberii Leonida Korotkowa.

Łużkow, który był też jednym z liderów kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja, zapowiedział, że poświęci się walce o przywrócenie bezpośrednich wyborów mera Moskwy i przywódców innych regionów Federacji Rosyjskiej. Wybory liderów regionów zostały zniesione w 2005 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta, tj. Putina.

Łużkow poinformował również, że występuje z partii Jedna Rosja. "W ostatnim czasie byłem obiektem brutalnych ataków ze strony państwowych mediów" - oświadczył. "Przez ponad miesiąc poddawano mnie dzikiemu szczuciu, wykraczającemu poza ramy przyzwoitości i zdrowego rozsądku" - dodał.

Wcześniej cytowane przez radio Echo Moskwy źródło w kierownictwie Jednej Rosji oznajmiło, że nie jest możliwe, by partia rządząca mogła ufać osobie, do której zaufanie utracił prezydent.

Utworzona niedawno demokratyczna koalicja "O Rosję bez przemocy i korupcji" zażądała wnikliwego zbadania działalności Łużkowa i jego otoczenia, a także podania do publicznej wiadomości wszystkich faktów korupcji.

Wezwała też władze do bezwzględnego przestrzegania wolności słowa i zgromadzeń, usunięcia barier uniemożliwiających swobodną działalność polityczną oraz przeprowadzenia uczciwych wyborów na wszystkich szczeblach, w tym wyborów głowy państwa.

Jeden z liderów koalicji i głośny krytyk Łużkowa, były wicepremier Borys Niemcow ostrzegł, że w przededniu wyborów parlamentarnych w 2011 roku i prezydenckich w 2012 roku możliwe są różne niespodzianki. "Czy podoba się to Dmitrijowi Miedwiediewowi, czy nie podoba, śledztwa w sprawie korupcji wszczynać trzeba. W przeciwnym razie pojawi się jeszcze jeden niechciany kandydat na prezydenta" - oświadczył Niemcow.

Łużkow aspirował już do najwyższego urzędu w państwie - w końcu lat 90., wspierany przez potężnego premiera Jewgienija Primakowa, walczył o schedę po Borysie Jelcynie. Przegrał jednak z Putinem.

Jerzy Malczyk(PAP)

mal/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)