Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Minister kultury odpowiadał na pytania internautów

0
Podziel się:

Jakie są procedury odzyskiwania dzieł sztuki zrabowanych z Polski i co
resort kultury może zaoferować studentom - m.in. na te pytania internautów odpowiadał minister
kultury Bogdan Zdrojewski. Spotkanie zorganizowano w Warszawie w ramach akcji PO "Zapytaj
Platformę".

Jakie są procedury odzyskiwania dzieł sztuki zrabowanych z Polski i co resort kultury może zaoferować studentom - m.in. na te pytania internautów odpowiadał minister kultury Bogdan Zdrojewski. Spotkanie zorganizowano w Warszawie w ramach akcji PO "Zapytaj Platformę".

Zdrojewski był kolejnym - m.in. po szefowej resortu edukacji Katarzynie Hall i minister nauki Barbarze Kudryckiej - ministrem rządu, który w ramach akcji "Zapytaj Platformę" odpowiadał na pytania internautów i zebranych gości. Poniedziałkowa debata zatytułowana była "Porozmawiajmy o kulturze". Udział w niej wzięli także Krystyna Janda i Maciej Englert.

Jeden z internautów pytał, jakie ministerstwo kultury podejmuje działania podczas procedury odzyskiwania dzieł sztuki utraconych, skradzionych z Polski.

"Nie ma jednej metody (...). W inny sposób odzyskiwaliśmy listy powstańców warszawskich, inaczej wyglądała procedura w przypadku +Żydówki z pomarańczami+, kompletnie inaczej wygląda to w sytuacji dwóch bardzo cennych dzieł Fałata, które zostały przez nas zaaresztowane w Nowym Jorku półtora roku temu i które za dwa tygodnie przyjadą do Polski" - odpowiedział minister. Chodzi o dwa obrazy Juliana Fałata: "Naganka na polowaniu w Nieświeżu" i "Przed polowaniem w Rytwianach".

Zdrojewski poinformował, że odzyskiwanie dzieł odbywa się np. poprzez drogę sądową albo dzięki udanej współpracy z ministrami kultury danego kraju. "Zastrzegam jednak, że ujawnianie szczegółów sposobów odzyskiwania dzieł utrudniałoby nam następne sukcesy" - powiedział Zdrojewski.

Padło też pytanie o to, czy resort kultury angażuje się w poprawę sytuacji studentów. Zdrojewski zwrócił uwagę, że w tym celu podpisał w lipcu rozporządzenie, na mocy którego dyrygenturę, kompozycję i teorię muzyki, reżyserię, scenografię oraz konserwację i restaurację dzieł sztuki bezpłatnie można będzie studiować jako drugi kierunek. Tymczasem od 1 października, po wejściu w życie znowelizowanej ustawy prawo o szkolnictwie wyższym, każdy będzie mógł tylko jedne studia skończyć na koszt państwa, za ewentualne kolejne trzeba będzie zapłacić czesne.

Zdrojewski ocenił też, że "z punktu widzenia ekonomii sytuacja polskiej kultury jest dobra", choć - jak zastrzegł - chciałby, aby to była "bardzo dobra sytuacja". "Spłacone zostały wszystkie kredyty zaciągnięte w różnych okresach - nie jest już np. zadłużone Muzeum Narodowe w Warszawie i Zamek (Królewski - PAP). (...) Żadna instytucja nie ma kredytu długoterminowego, co jest osiągnięciem wartym docenienia" - podkreślił. Pytany przez jednego ze słuchaczy debaty, ile w sumie udało się spłacić, Zdrojewski uściślił, że ok. 60 mln zł brutto.

Minister wymienił kilka dziedzin, które podczas swojej kadencji uznawał za priorytetowe. Jedna z nich to inwestycje. "Resort kultury 4 lata temu prowadził inwestycje, na które wydawano od 20 do 50 mln zł rocznie, w chwili obecnej - jest to ponad 600 mln zł" - podkreślił. Ważne inwestycje rozpoczęte lub ukończone w trakcie trwania kadencji to - według ministra - m.in. Gdański Teatr Szekspirowski, Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku, Akademia Muzyczna w Łodzi, Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu, ale też inwestycje w mniejszych miejscowościach np. szkoła muzyczna I i II stopnia w Suwałkach.

Minister zwrócił uwagę na rolę nowych technologii w dostępie do zasobów kultury. "To procesy, które sprawią, że bez względu na miejsce zamieszkania dostęp do kultury będzie łatwiejszy. (...). W chwili obecnej zakończyłem ważną operację: w każdej instytucji kultury - zwłaszcza bibliotekach, w miejscowościach do 15 tys. mieszkańców - jest zapewniony dostęp do szerokiego pasma internetowego" - mówił.

Uczestnicząca w debacie Krystyna Janda opowiadała o swoich doświadczeniach w prowadzeniu przez jej fundację Teatru Polonia i Och-Teatru. "Przez ostatnich kilka lat zdarzyło się wiele, jeśli chodzi o poprawę infrastruktury, o wyposażenie teatrów w sprzęt czy w klimatyzację. To wymagało wielkich nakładów finansowych. Tylko niewielka część tych nakładów to pomoc państwa. Resztę wypracowaliśmy sami sprzedając bilety. Utrzymujemy się też w 95 procentach ze sprzedaży biletów" - tłumaczyła.

"Zamknięcie naszych teatrów na tydzień czy np. dwie nieudane premiery pod rząd oznaczałoby zamknięcie obu naszych teatrów. (...) Dlatego przez te wszystkie lata szukam jakiegoś sposobu, aby znaleźć pomoc, stać się partnerem dla państwa" - mówiła.

Szef Teatru Współczesnego w Warszawie Maciej Englert ocenił, że "kultura i teatr repertuarowy bez dotowania państwa nie są w stanie same się utrzymać, nie tylko w Polsce, ale i na świecie". W jego opinii należy doprowadzić do utworzenia układu prawnego, który określałby m.in. zasady dystrybucji pieniędzy. "Nigdy wszyscy nie będą zadowoleni, ale może uda się przynajmniej zagwarantować jakiś szybszy rozwój czy stabilizację w kulturze" - zastanawiał się Englert.(PAP)

agz/ hes/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)