Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Minister odwiedził żołnierzy rannych w Afganistanie

0
Podziel się:

Minister obrony Bogdan Klich odwiedził w poniedziałek siedmiu żołnierzy
rannych w Afganistanie w czasie od lipca do września, którzy przechodzą w kraju rehabilitację.

Minister obrony Bogdan Klich odwiedził w poniedziałek siedmiu żołnierzy rannych w Afganistanie w czasie od lipca do września, którzy przechodzą w kraju rehabilitację.

"Jestem pod wrażeniem ich determinacji. Jeżeli ktoś ma dwa przeszczepy, jeszcze kuleje albo nie może ruszyć ręką, albo jest w gorsecie po złamaniu dwóch kręgów i mówi, że chce wrócić do wojska, to znaczy, że jest pełen wewnętrznej siły. To są żołnierze z prawdziwego zdarzenia" - powiedział minister po spotkaniu z żołnierzami rannymi w wybuchach min, wskutek ostrzału konwojów i w wymianie ognia.

"Są niezmiernie dzielni, skoro chcą wracać do wojska, to znaczy, że stres ustąpił, a rany się goją - dodał Klich. Mówił też, że poruszyła go relacja z walki, jaką polscy żołnierze stoczyli we wrześniu. "To opowieść o realnym polu walki; o tym jak to jest, być w zasadzce, ewakuować kolegów bronić się, ostrzeliwać" - mówił minister, którego zdaniem ten epizod zasługuje na ekranizację.

Również szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor wyrażał uznanie dla żołnierzy. "Jesteśmy pod wrażeniem wysokiego morale żołnierzy. Wierzę, że wrócą do takiego zdrowia, by spełniło się ich pragnienie i by mogli wrócić do boju. Myślę, że to najpiękniejsze dla dowódcy, gdy słyszy, że żołnierz ranny w walce chce wrócić" - powiedział generał.

Żołnierze, których przed powrotem do Polski leczyli amerykańscy lekarze wojskowi w Landstuhl, nieopodal bazy w Ramstein, chwalili tamtejszą opiekę.

"Mieliśmy normalny patrol, ubezpieczaliśmy żołnierzy grupy CIMIC" - wspominał kapral Rafał Nowak, ranny 14 lipca. Jego samochód, który jechał z tyłu kolumny, został trafiony z granatnika. "W samochodzie - za radą doświadczonych kolegów - były otwarte włazy, którędy uszły gazy, ale mały ładunek pirotechniczny eksplodował koło mojej stopy, powodując duży ubytek skóry. Nawet nie poczułem bólu" - powiedział żołnierz, któremu na ranę zwrócił uwagę dopiero kolega, zauważywszy upływ krwi. Nowak, który zawodowym żołnierzem jest od 2005 roku, chce wrócić do swojej jednostki i do Afganistanu. "Są pogłoski, że nasza brygada ma wystawić komponent na dziewiątą zmianę" - dodał, mówiąc, że nie po to się szkolił się z kolegami, by potem z nimi nie pojechać na misję.

Ciężko ranny w lipcu starszy szeregowy Mariusz Mańczak ma nadzieję, że będzie chodzić, mniej optymistyczny jest, jeśli chodzi o powrót do służby. Doznał złamania kręgosłupa i obu nóg, przeszedł przeszczepy skóry, czeka go rehabilitacja. Był kierowcą Rosomaka. "Pech chciał, że mina wybuchła akurat z mojej strony, pod kierownicą" - powiedział. Przyznał, że żal byłoby mu rozstawać się z wojskiem, ale nie ma do nikogo pretensji za to, co się stało. "Mam pięć kategorii prawa jazdy, myślę, że coś będę w życiu robił" - powiedział. "Amerykańscy lekarze powiedzieli, że z tym kręgosłupem będę mógł nawet znowu skakać na spadochronie. Polscy lekarze mają, wydaje mi się, inne zdanie" - dodał.

"Jest to jak najbardziej możliwe, my w opiniach jesteśmy nieco ostrożniejsi, nie chcemy dawać pewności, jeżeli sami jej nie mamy" - zapewnił rzecznik Wojskowego Instytutu Medycznego płk Wojciech Lubiński. Dodał, że wprawdzie kości będą się zrastać jeszcze przez kilka miesięcy, ale "jest bardzo duża szansa, że wszystko się wygoi".

"Ogólny stan żołnierzy jest dobry. Większość z nich można by od razu kierować do rehabilitacji w ośrodkach miejscowych, do jednostek i do domu. Trafiają tu, aby był szpital, który ma nadzór nad procesem leczenia - chodzi o weryfikację rodzaju obrażeń, udzielanej pomocy, ustalenie dalszego programu pomocy i o wsparcie psychologiczne, bo jednak jest to uraz, który może teraz nie dawać o sobie znać, ale uwidocznić się za jakiś czas" - dodał dr Lubiński. Dodał, że z wyjątkiem najciężej rannego kaprala żołnierze wyjdą ze szpitala we wtorek.

W Afganistanie służy ok. 2 tys. polskich żołnierzy. W ubiegły piątek dwóch zginęło, a czterech zostało rannych, w tym jeden bardzo ciężko, gdy pod ich pojazdem eksplodował ładunek wybuchowy. W Afganistanie zginęło dotychczas 15 polskich wojskowych.

Klich przypomniał, że na uzupełnienie wyposażenia polskiego kontyngentu MON przeznaczyło 360 mln zł. Wartość już wysłanego sprzętu to 200 mln zł. "Na 124 mln zł mamy podpisane umowy i realizowane zakupy, na 23 mln zł procedury są w toku, niebawem mają się zakończyć podpisaniem umów, na 18 mln zł przygotowujemy się do rozpoczęcia procedur" - podsumował minister. Przypomniał, że tegoroczne wydatki na operację afgańską wyniosą łącznie 636 mln zł. (PAP)

brw/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)