Młodzieżówka Ruchu Palikota będzie zamalowywać rasistowskie i faszystowskie graffiti na ścianach budynków w polskich miastach. Jak zapowiedział w poniedziałek lider ugrupowania Janusz Palikot, akcja zostanie sfinansowana z pieniędzy partyjnych.
"Napisy czysto rasistowskie i faszystowskie są dziś całkowicie tolerowane. Ta bezkarność zachęca później do różnego rodzaju zajść w przestrzeni publicznej" - powiedział Palikot podczas spotkania z dziennikarzami w Krakowie.
Jak zaznaczył, aby młodzieżówka mogła legalnie zamalowywać napisy, właściciele nieruchomości, na których się one znajdują, muszą wyrazić na to zgodę. "Zachęcam, żeby wszyscy, którzy mają tego typu problemy, się do nas zgłosili i będziemy reagować" - zaapelował Palikot.
Według krakowskiego posła Ruchu Palikota Łukasza Gibały, partia zamierza wydać na akcję w całym kraju kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ugrupowanie liczy też na darowizny na ten cel.
"Sam zadeklarowałem młodzieżówce, że oprócz pieniędzy, które dostanie z partii, z mojej własnej kieszeni jestem gotowy partycypować w tych kosztach ze względu na problem, jaki te symbole stwarzają dla Polski" - zaznaczył Gibała.
Według młodzieżówki RP tylko na murach budynków w Krakowie można odnaleźć kilkaset graffiti z hasłami i symbolami o charakterze rasistowskim, faszystowskim czy antysemickim.
Jak przypomniał Palikot, jego partia zgłosiła w Sejmie projekt ustawy, który ma uprościć procedurę usuwania napisów o treściach faszystowskich czy antysemickich. Zgodnie z nim gminy mogłyby nałożyć na właścicieli kamienic i innych budynków obowiązek usuwania tego typu graffiti.
Lider RP ocenił, że rząd Donalda Tuska nie podejmuje żadnych działań przeciwdziałających takim wybrykom. "Minister Sienkiewicz wprawdzie zapowiadał, że się bierze do roboty, ale jak zwykle, w przypadku ministrów Platformy, skończyło się na zapowiedziach, żadnych konkretnych działań nie podjęto" - powiedział Palikot. (PAP)
rgr/ eaw/ jra/
