Przedpłaty na zakup uzbrojenia dla wojska zostaną objęte regulacjami analogicznymi do ustawowych - zapowiedział w czwartek wiceminister obrony Czesław Mroczek, odnosząc się do medialnych zarzutów o niezgodne z prawem przedpłaty na rzecz producentów i dostawców broni.
Zastrzeżenia sformułowała "Gazeta Polska Codziennie", powołując się na raport NIK.
"Od kilku lat w raportach z wykonania budżetu NIK formułuje uwagi dotyczące przedpłat. Te uwagi sprowadzają się do tego, że część zakupów realizowanych na potrzeby obronności i bezpieczeństwa jest dokonywana w trybie innym niż wynikający z ustawy o zamówieniach publicznych" - powiedział Mroczek. Podkreślił, że ustawa nie obejmuje tego typu transakcji, "co nie znaczy, że przedpłaty są zabronione".
Mroczek dodał, że MON przyjmuje uwagi NIK i zamierza opracować decyzję, która - do czasu ewentualnego przyjęcia regulacji ustawowych - będzie regulować zakupy, przy których dokonuje się przedpłat.
Na publikację "GPC" odpowiedział też Inspektorat Uzbrojenia, wskazując, że udzielanie przedpłat nie jest prawnie zabronione, a NIK uznała takie działanie za celowe. Inspektorat wytknął gazecie błąd w kwocie przedpłat (1,4 mld, a nie 1,66 mld zł) i podkreślił, że każda udzielona przedpłata jest zabezpieczona np. w formie gwarancji bankowej, a przedpłaty są korzystne dla MON, ponieważ przynoszą korzyści ekonomiczne, np. obniżenie ceny, dodatkowe usługi lub dostawy, wydłużenie gwarancji.
W wystąpieniu pokontrolnym do ministra obrony z maja br. NIK oceniła wykonanie budżetu MON w 2011 r. pozytywnie, choć z zastrzeżeniami. Według NIK system przedpłat wymaga szczegółowej analizy, a w zależności od jej wyników "należy wprowadzić odpowiednie podstawy lub zrezygnować z ich stosowania".(PAP)
brw/ abr/ mow/
