Istnieje możliwość, iż do lutego przyszłego roku zawarta zostanie ugoda w procesie o ochronę dóbr osobistych, jaki byłemu prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu wytoczył tygodnik "Wprost" za nazwanie go "ubecką gazetą".
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował proces w tej sprawie i miał wysłuchać byłego prezydenta. Jednak jak oświadczył pełnomocnik Kwaśniewskiego, mec. Maciej Żbikowski, jeśli dojdzie do ugody, nie będzie potrzeby przesłuchania byłego prezydenta w charakterze strony. "Jesteśmy blisko ugody, rozmowy są w fazie finalnej" - dodał Żbikowski.
Jego słowa potwierdził pełnomocnik "Wprost" mec. Maciej Łuczak. "Byłaby to najlepsza forma zakończenia sporu" - zaznaczył.
W związku z oświadczeniami pełnomocników, sąd zobowiązał strony do przedstawienia treści ewentualnej ugody do połowy lutego. Jeśli strony dojdą do porozumienia, ewentualne podpisanie ugody nastąpi na kolejnej rozprawie 17 marca.
W procesie w ubiegłym roku toczyły się już raz rozmowy na temat ugody, zostały one jednak wtedy zerwane. Mec. Żbikowski mówił wówczas, że fiasko negocjacji spowodował nie sam tekst oświadczenia (którego nie ujawniono), lecz spór o zakres i koszty jego publikacji.
Wydawca tygodnika i jego redaktorzy żądają od Kwaśniewskiego przeprosin oraz zadośćuczynienia na cel społeczny.
W 2005 r. ówczesny prezydent powiedział, że decyzję o niestawieniu się przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen podjął, gdy przeczytał we "Wprost" artykuł pt. "Aleksander K. Z czego prezydent będzie się tłumaczył przed sejmową komisją śledczą ds. Orlenu". Były tam zdjęcia, na których wśród osób towarzyszących prezydentowi i jego żonie, jest lobbysta Marek Dochnal. Fotografie te - pisano w artykule - dowodzą, że prezydent kłamał, mówiąc, że nie miał kontaktów z Dochnalem.
"Niech żadna mutacja Urzędu Bezpieczeństwa nie stara się kierować losami Polski" - komentował wówczas prezydent. Dodał, że "ubecka gazeta po raz kolejny uczestniczy w rozrabianiu czołowego polityka Polski".
W 2007 r. "Wprost" przyznało, że Marek Król, prezes Agencji Wydawniczej "Wprost" i b. redaktor naczelny tygodnika, był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o ps. Adam. Król zaprzecza, by jego kontakty jako wiceszefa "Wprost" z oficerem SB w latach 80. miały charakter tajnej współpracy. Pozywając Kwaśniewskiego nie wiedzieliśmy, że Król był zarejestrowany jako agent - zeznał wcześniej podczas procesu naczelny "Wprost" Stanisław Janecki. (PAP)
mja/ pz/ jbr/