Minister środowiska prof. Andrzej Kraszewski uważa, że chmura pyłu wulkanicznego nad Europą nie powinna oznaczać niczego dramatycznego dla polskiego środowiska. Dodał, że pył nie zawiera związków chemicznych szkodliwych dla zdrowia człowieka i dla przyrody.
"Wybuch wulkanu Eyjafjoell na Islandii spowodował chmurę +latającego papieru ściernego+. To są cząstki szkła, tufów wulkanicznych oraz innych minerałów, które są wysoce niebezpieczne przede wszystkim dla lotnictwa. Dlatego została zamknięta polska przestrzeń powietrzna" - powiedział w poniedziałek dziennikarzom szef resortu środowiska.
Polska Agencja Żeglugi Powietrzna decyzję o zamykaniu i częściowym otwieraniu polskiego nieba podejmuje od czwartku, po tym, jak pyły wydobywające się z wulkanu zanieczyściły atmosferę, drastycznie ograniczając widoczność. Pyły wulkaniczne mogą zagrażać bezpieczeństwu ruchu lotniczego.
Minister środowiska pytany o wpływ pyłu wulkanicznego na środowisko, powiedział: "W chwili obecnej nie powinno to oznaczać niczego dramatycznego. Ten pył będzie powoli opadał, prawami grawitacji. Nie spodziewamy się, żeby powstawały tutaj jakiekolwiek problemy dla polskiego środowiska".
Kraszewski wyjaśnił, że pył wulkaniczny nie jest toksyczny. "Nie ma tam żadnych związków chemicznych, które byłyby niebezpieczne dla zdrowia człowieka, czy dla przyrody. Dodatkowo jest on rozprzestrzeniany na dużym obszarze przez naturalne czynniki meteorologiczne. Jak na razie opad tego pyłu jest bardzo niewielki, trzyma się on na wysokości pomiędzy 6 a 12 tysięcy metrów i przemieszcza falami w zależności od tego, jak kształtuje się meteorologia" - dodał minister.(PAP)
dol/ je/ jbr/
