Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MSZ: bez podpisów prezydenta utrudnione relacje z 36 państwami

0
Podziel się:

Brak prawie stu podpisów prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod aktami
mianowania i odwołania ambasadorów, listami odwołującymi i uwierzytelniającymi nie pozwala na
uregulowanie relacji Polski z 36 krajami, a za kilka dni już z ponad 40 - powiedział w piątek PAP
rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

Brak prawie stu podpisów prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod aktami mianowania i odwołania ambasadorów, listami odwołującymi i uwierzytelniającymi nie pozwala na uregulowanie relacji Polski z 36 krajami, a za kilka dni już z ponad 40 - powiedział w piątek PAP rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

Paszkowski poinformował, że obecnie brakuje podpisów prezydenta pod kilkunastoma nominacjami ambasadorskimi, m.in. do Chin, Egiptu, Argentyny, Libii i Serbii oraz na placówki przy ONZ i OBWE w Wiedniu.

Wyjaśnił, że mowa jest o braku prawie stu podpisów, ponieważ niektórzy przyszli ambasadorowie mają objąć po kilka placówek (potrzebny jest podpis na każdej akredytacji), a ponadto brakuje podpisu prezydenta na takich dokumentach jak m.in. akty odwołania, listy odwołujące i uwierzytelniające.

Rzecznik dodał, że resort oczekuje na kilkadziesiąt dokumentów odwołujących ambasadorów, bo listy odwołujące poprzednika zawsze wręcza się wraz z listami uwierzytelniającymi nowego ambasadora.

"Zbliżająca się prezydencja Polski w Unii Europejskiej wymaga rozstrzygnięcia w roku bieżącym i na początku 2010 kwestii obsady stanowisk szefów placówek tak, by mogli się przygotować do właściwej realizacji zadań wynikających z prezydencji" - zaznacza rzecznik.

Paszkowski poinformował, że wobec istotnych zadań polskiej dyplomacji w najbliższych miesiącach nowi szefowie placówek będą kierowani do nich w randze charge d'affaires, by kierować zespołem i przygotowaniami do prezydencji, choć - jak zaznaczył - MSZ ma świadomość ograniczeń takiego rozwiązania.

"Szczególnie niepokoi nas konieczność takiego rozwiązania wobec poważnych partnerów Polski i placówek regionalnych - Chiny, Egipt, Afganistan, Argentyna, Libia, ONZ/OBWE Wiedeń, ale też wielu innych" - podkreślił Paszkowski.

Dodał, że brak odwołań i nominacji w kilku przypadkach sparaliżował funkcjonowanie tzw. regionalnej formuły polskich ambasad. Jak wyjaśniał, chodzi o te ambasady, które po likwidacji ponad 20 placówek w 2008 roku, zostały tak przebudowane, by obejmować cały region, a tymczasem ich szefowie nie uzyskali dokumentów potwierdzających dodatkowe akredytacje.

Paszkowski poinformował też, że kilku odwoływanych ambasadorów odchodzi na emeryturę lub obejmuje stanowiska kierownicze w MSZ z konkursu. "Te decyzje nie mogą czekać, bo mogą oznaczać już nie tylko zakłócenie pracy placówek, ale i centrali MSZ" - zaznacza.

Podkreślił, że niektórzy z ambasadorów deklarują gotowość pilnego zwrócenia się do Sikorskiego o przekazanie prezydentowi ich wystąpienia o natychmiastowe popisanie dokumentów odwołujących, gdyż brak podpisu "poważnie koliduje z ich planami zawodowymi i osobistymi". "Zakładali - i słusznie - swój powrót po zakończeniu misji. Nie chcemy uruchamiać takiej formuły, ale jeżeli okaże się konieczna, nie wykluczamy" - dodał Paszkowski.

Rzecznik zwraca też uwagę, że 14 ambasadorów akredytowanych w Polsce, których przedstawicielstwa znajdują się jednak poza Polską, jest gotowych do złożenia listów uwierzytelniających prezydentowi. W przypadku niektórych - według Paszkowskiego - okres oczekiwania wynosi już prawie półtora roku, pierwszy z listy zaległości oczekuje od marca 2008.

"Te kraje potem każą czekać naszym ambasadorom po kilka - kilkanaście miesięcy. To jednak obszar, gdzie wzajemność bywa kluczowa, a zachowania mają swój polityczny wymiar" - zaznaczył.

W piątek rano szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w TVP1, że nazbierało się trochę niepodpisanych nominacji i postanowień ambasadorskich. "Dochodzimy do 100 podpisów brakujących, z tym że to jest po kilka podpisów na placówkę" - mówił minister.

W reakcji na te słowa szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki powiedział na piątkowej konferencji prasowej, że na decyzję prezydenta czeka 15 wniosków o powołanie ambasadorów. Jak dodał, ponieważ w wielu przypadkach jeden ambasador powoływany jest do pełnienia misji w więcej niż jednym kraju, to te 15 wniosków dotyczy 28 państw.

Kownacki podkreślił, że trzy z tych wniosków przyszły do Kancelarii Prezydenta przedwczoraj i - jak dodał - "mówienie, że one za długo czekają, jest bardzo brzydkie". (PAP)

eaw/ ura/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)