Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MSZ: polska ambasada w Londynie nie musi płacić miastu

0
Podziel się:

Polska ambasada w Londynie nie ma obowiązku uiszczania opłaty za wjazd do
centrum brytyjskiej stolicy. Jak powiedział PAP rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, zgodnie z wykładnią
postanowień Konwencji Wiedeńskiej przedstawicielstwa dyplomatyczne są zwolnione z płacenia podatków
lokalnych.

Polska ambasada w Londynie nie ma obowiązku uiszczania opłaty za wjazd do centrum brytyjskiej stolicy. Jak powiedział PAP rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, zgodnie z wykładnią postanowień Konwencji Wiedeńskiej przedstawicielstwa dyplomatyczne są zwolnione z płacenia podatków lokalnych.

Tę samą opinię wyraził w rozmowie z PAP rzecznik ambasady RP w Londynie Robert Szaniawski.

We wtorek "Dziennik" napisał, że polska ambasada trafiła na czarną listę dłużników brytyjskiej stolicy, gdyż - według miasta - jest winna 500 tys. funtów (ok. 2,5 mln zł) zaległych opłat za wjazd do centrum Londynu. Polska placówka jest jedną z 53 ambasad, które nie płacą obowiązkowego "congestion charge". Tę opłatę wprowadzono sześć lat temu. Dziś za jazdę lub parkowanie w ponad dwudziestu centralnych dzielnicach miasta - w tym w dzielnicy, gdzie leży polska ambasada - trzeba zapłacić 8 funtów dziennie (ok. 40 zł).

"Polska placówka w Londynie kieruje się wykładnią prawa, która jest powszechnie stosowana przez przedstawicielstwa dyplomatyczne innych państw. Wynika z niej, że ta opłata jest podatkiem lokalnym, a stosując postanowienia Konwencji Wiedeńskiej, ambasady zwolnione są z obowiązku jej uiszczania" - powiedział PAP Piotr Paszkowski.

"Władze miejskie Londynu twierdzą, że "congestion charge" jest opłatą za usługę. My argumentujemy, że za opłatą nie kryje się żadna usługa, bo co niby miałoby ją stanowić?" - podkreślił Robert Szaniawski.

Według niego, informacje o tym, że polska placówka trafiła na czarną listę ambasad zalegających z opłatami, pochodzą sprzed pół roku i wbrew doniesieniom "Dziennika" i innych mediów nie są ani nowe, ani sensacyjne.

Szaniawski wyjaśnił, że władze miejskie Londynu nie mają wobec przedstawicielstw dyplomatycznych żadnych uprawnień. "Nie mogą do nich kierować żadnych pozwów i egzekwować nakazów płatniczych, a publikowanie tego rodzaju czarnych list stwarza wokół całej sprawy niepotrzebny negatywny rozgłos" - dodał.

Paszkowski ocenił, że spór między władzami Londynu a zagranicznymi ambasadami jest bardzo skomplikowany. "Z tego co wiem, w Londynie trwała dość długa debata natury prawnej odnośnie tego, jakiego rodzaju jest ta dodatkowa opłata" - powiedział rzecznik MSZ.

W jego ocenie, wykładnia prawna miasta, według której jest to opłata za usługę, jest "podejrzana" i otwiera kolejną już debatę na ten temat. Dodał, że polska ambasada zleciła kolejną ekspertyzę prawną przepisu obowiązującego w brytyjskiej stolicy.

PAP nie udało się uzyskać komentarza władz Londynu. Inne tamtejsze źródła zasugerowały, że w tej sprawie powinien wypowiedzieć się brytyjski MSZ i ukrócić niepotrzebny spór.(PAP)

agy/ la/ asw/ awl/ mc/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)