Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MSZ Ukrainy wzywa niemieckich lekarzy do zbadania Tymoszenko

0
Podziel się:

#
oświadczenie służby penitencjarnej Ukrainy o braku zgody Tymoszenko na obdukcję
#

# oświadczenie służby penitencjarnej Ukrainy o braku zgody Tymoszenko na obdukcję #

25.04. Kijów (PAP) - Po doniesieniach o użyciu siły wobec znajdującej się w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko MSZ Ukrainy zwróciło się do władz Niemiec o ponowne przysłanie lekarzy, którzy zbadaliby stan jej zdrowia - poinformował w środę rzecznik MSZ Ołeksandr Dikusarow.

Tego samego dnia ukraińskie służby penitencjarne oświadczyły, iż dzień wcześniej Tymoszenko nie zgodziła się na obdukcję doznanych obrażeń. Opublikowany przez władze więzienne dokument, w którym stwierdzono, że Tymoszenko odmówiła specjalistycznych oględzin lekarskich, wydano we wtorek.

Wynika z niego, że była premier spotkała się z lekarzami, którzy mieli dokonać obdukcji, kilka godzin przed tym, jak obrona Tymoszenko oświadczyła, że prowadzi ona strajk głodowy w związku z zastosowaną wobec niej siłą fizyczną.

"MSZ oficjalnie zwróciło się do strony niemieckiej z prośbą o pomoc w organizacji przyjazdu (na Ukrainę) lekarzy z kliniki Charite w celu zbadania (...) Julii Tymoszenko" - oświadczył rzecznik Dikusarow cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Badający wcześniej Tymoszenko lekarze z tej berlińskiej kliniki stwierdzili, że bóle kręgosłupa, na które cierpi była premier nie pozwalają jej na uczestniczenie w rozprawach sądowych. Niemieccy medycy orzekli także, że opozycjonistka powinna być leczona poza murami więziennymi, w szpitalu specjalistycznym.

We wtorek obrona Tymoszenko przekazała, że opozycjonistka od 20 kwietnia prowadzi w więzieniu strajk głodowy. Jest to protest przeciwko zastosowaniu wobec niej przemocy - poinformowano.

Tymoszenko opublikowała następnie list, w którym oświadczyła, że została uderzona przez jednego ze strażników, którzy w nocy z piątku na sobotę bez słowa wyjaśnienia przewieźli ją z żeńskiej kolonii karnej w Charkowie do miejscowego szpitala kolejowego.

Opozycjonistka relacjonowała w liście, że trafiła do szpitala, choć nie wyrażała na to zgody. Twierdzi, że z celi została wyciągnięta siłą przez trzech potężnie zbudowanych mężczyzn, którzy narzucili na nią prześcieradło.

"Z bólu i rozpaczy zaczęłam się bronić, tak jak potrafiłam, i przez prześcieradło otrzymałam silny cios pięścią w brzuch; skuto mi ręce i nogi, podniesiono i powleczono w prześcieradle na dwór. Myślałam już, że to ostatnie chwile mego życia" - czytamy w liście.

"Na rękach (Tymoszenko) ma siniaki, a na brzuchu wielki krwiak, który wciąż widać, choć minęły już cztery dni" - powiedział we wtorek adwokat byłej premier Serhij Własenko.

Służba więzienna Ukrainy zaprzeczyła, jakoby użyto siły przy przewożeniu Tymoszenko do szpitala. "To nie miało miejsca. Transportowali ją pracownicy pogotowia ratunkowego, a nasi funkcjonariusze tylko asystowali. Przenoszono ją na rękach tylko tam, gdzie nie mogła iść, po schodach" - powiedział dziennikarzom zastępca szefa kolonii karnej w Charkowie Ihor Kołpaszczykow.

51-letnia Tymoszenko usłyszała wyrok siedmiu lat więzienia w październiku 2011 roku. Ukarano ją za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Była premier jest przekonana, że działania wokół niej inspiruje prezydent Wiktor Janukowycz, z którym przegrała wyścig o prezydenturę na początku 2010 roku.

W ubiegłym tygodniu rozpoczął się kolejny proces byłej premier. Tym razem występuje ona jako oskarżona o machinacje finansowe z lat 90., gdy kierowała firmą handlującą gazem. Jeśli jej wina zostanie udowodniona, Tymoszenko może zostać skazana nawet na 12 lat pozbawienia wolności.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

jjk/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)