Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MSZ: władze Białorusi stoją przed egzaminem

0
Podziel się:

Władze Białorusi stoją przed egzaminem: albo przyjmą standardy
demokratyczne, albo się od nich odetną - mówił w czwartek w Sejmie sekretarz stanu w MSZ Jan
Borkowski. Zapowiedział, że Białoruś mogą czekać "dość kosztowne i dość bolesne restrykcje".

Władze Białorusi stoją przed egzaminem: albo przyjmą standardy demokratyczne, albo się od nich odetną - mówił w czwartek w Sejmie sekretarz stanu w MSZ Jan Borkowski. Zapowiedział, że Białoruś mogą czekać "dość kosztowne i dość bolesne restrykcje".

Wiceminister oświadczył też, że Polska domaga się od władz białoruskich zwrotu utraconych domów polskich i przekazania ich Związkowi Polaków na Białorusi.

"Nasze warunki wobec władz Białorusi sprowadzają się do tego, aby można było przywrócić status quo ante - a więc stan posiadania mniejszości polskiej sprzed napięć, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach. Polska oczekuje też rozmów, które doprowadziłyby do umiejętnego przekazania Związkowi Polaków na Białorusi tych domów polskich, które zostały stracone i nie służą sprawom polskiej mniejszości" - powiedział Borkowski, przedstawiając w Sejmie informację o sytuacji Polaków na Białorusi.

Nie precyzując, co ma na myśli, wspomniał też o "innych kwestiach, które będą mogły być uzgodnione w drodze konsensusu". Ważne jest - dodał - aby restrykcje nie dotykały społeczeństwa białoruskiego.

Borkowski nawiązał do listy ważnych dla Białorusi kwestii - zarówno politycznych jak i gospodarczych - jaką minister Radosław Sikorski przekazał szefowi białoruskiego MSZ Siarhiejowi Martynauowi.

Według "Gazety Wyborczej", wśród tych kwestii znajduje się m.in. poparcie kolejnej transzy pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zniesienie sankcji wizowych, uruchomienie na Białorusi części programów Partnerstwa Wschodniego, a nawet wejście na prawach pełnego członka do Rady Morza Bałtyckiego. Poparcie tych postulatów - według "GW" - strona polska uzależnia od poprawy sytuacji działaczy ZPB.

"W niektórych kwestiach jednoznacznie się określiliśmy. Np. uważamy, że trzeba powstrzymać proces przyjmowania Białorusi do wymiaru północnego UE. Scenariusz pozytywny to taki, w którym władze białoruskie docenią to, że te sprawy będą ważyły na losach Białorusi. Scenariusz negatywny to taki, w którym każdą z przedstawionych spraw będziemy próbowali na forum międzynarodowym odpowiednio eksponować" - powiedział przedstawiciel MSZ.

"Decyzja o tym, co będzie dalej, należy już w najbliższych dniach do władz Białorusi. Oczekujemy odpowiedzi, będziemy zachowywali się stosownie do sytuacji. Gilotyna działa wtedy, kiedy jeszcze nie opadła. Kiedy opadnie, to już bólu nie ma, jest już po bólu" - zaznaczył wiceminister.

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapowiedział przed dwoma dniami, że pierwszym elementem tego negatywnego scenariusza będzie zakaz wstępu do Polski dla osób biorących udział w rozbijaniu demokratycznie wybranego Związku Polaków na Białorusi i dla urzędników białoruskich, którzy nadzorują akcje milicji i zastraszanie naszych rodaków. Lista liczy kilkanaście nazwisk.

Borkowski zapewnił w czwartek, że lista jest ciągle otwarta. "Obserwujemy sytuację, mamy nadzieję, że nie będzie powodów, żeby ją rozszerzać" - powiedział.

Wiceminister podkreślał, że kłopoty z Białorusią ma nie tylko Polska, ale też inne kraje, a kłopoty te są rezultatem izolacji - w tym w istotnym stopniu samoizolacji Białorusi wobec Europy.

Zaznaczył jednocześnie, że ponad trudnościami politycznymi między Białorusią a innymi państwami europejskimi odbywa się "pragmatyczna współpraca gospodarcza, nielicząca się z kategoriami, które dla Polski są niezwykle istotne" - wymienił w tym kontekście prawa człowieka i demokrację.

Borkowski ocenił, że pewne powiązania gospodarcze, które "pochodzą z krajów Europy Zachodniej" trudno będzie przerwać. "Można powiedzieć, że pragmatyzm dominuje tutaj nad zasadami, które chcielibyśmy, żeby były przestrzegane" - dodał. Zapowiedział, że Polska w UE będzie opinowała, na ile Białoruś jest zdolna przyjmować pomoc ekonomiczną i współpracować ze strukturami międzynarodowymi dla wzmocnienia swojej gospodarki.

Podkreślił jednocześnie, że w przypadku Polski stosunki gospodarcze z Białorusią są "dość naturalne", ze względu na strukturę gospodarek, a także sąsiedztwo obu krajów. Polsko białoruskie-relacje handlowe są zrównoważone, Polska odnotowuje niewielkie dodatnie saldo tej wymiany - poinformował przedstawiciel MSZ.

Borkowski ocenił też, że Polacy na Białorusi nie są podzieleni, nie ma też napięć między polską mniejszością a społecznością białoruską, a próby podziałów przychodzą od strony administracji.

W debacie Witold Klepacz (Lewica) przekonywał, że władze białoruskie korzystają z polskiej "spolegliwości". W jego ocenie, ostatnie wydarzenia na Białorusi pokazują, że "polska polityka wschodnia - poprawności politycznej, przeprosin, chowania głowy w piasek - odchodzi do lamusa". "Chcieliśmy dobrze, wychodzi źle. Znieczulica na sprawy dotyczące Polaków nie popłaca i przynosi tylko wstyd, że pozostawiliśmy naszych rodaków samych sobie" - mówił Klepacz.

Według Adama Lipińskiego (PiS), reżim Łukaszenki do "realnych negocjacji" zmuszą sankcje gospodarcze, w tym embargo handlowe. Pytał MSZ, czy - skoro 50 proc. eksportu białoruskiego trafia do UE - rozważa działania na rzecz wprowadzenia embarga gospodarczego, a także zablokowania kredytu dla Białorusi z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. "Nie ulega wątpliwości, że w sytuacji takiej presji reżim Łukaszenki bedzie zmuszony do realnych negocjacji o prawach człowieka i prawach mniejszości" - podkreślił Lipiński.

Borkowski nazwał pomysł embarga rozwiązaniem "daleko idącym". "Natomiast jest długa lista oczekiwań władz białoruskich wobec instytucji międzynarodowych dotyczących kwestii ekonomicznych" - powiedział. Wymienił m.in. starania Białorusi o kolejne transze kredytu stabilizującego w MFW, staranie o zniesienie zawieszenia ogólnego systemu preferencji handlowych dla Białorusi, wznowienie procesu negocjacji o przystąpienie do WTO oraz starania o objęcie Białorusi programami OECD. "Ta lista będzie rozpatrywana przez nas w każdym kolejnym dniu, stosownie do postępów, jakie będziemy mogli odnotować w postawie władz białoruskich" - zapewnił wiceminister.

Borkowski ocenił też, że nie można pochopnie rezygnować z Partnerstwa Wschodniego jako instrumentu kształtowania relacji z Białorusią. "W ramach Partnerstwa Wschodniego możemy stosownie dobierać projekty, aby były skierowane do społeczeństwa białoruskiego, do zdrowych, otwartych na świat struktur, a nie do administracji państwa" - przekonywał.

Robert Tyszkiewicz (PO) podkreślał, że niesłychanie ważne jest, aby Polska mówiła o tym, co dzieje się na Białorusi, jednym głosem. Ocenił, że zadaniem dla polskiej dyplomacji jest uzyskanie jednolitego stanowiska Europy w tej sprawie. Zaznaczył, że sąsiadowanie z państwem autorytarnym jest wyzwaniem dla wszystkich rządów. Przypomniał w tym kontekście dyktaturę kubańską, funkcjonującą w sąsiedztwie Stanów Zjednoczonych. W kwestii białoruskiej opowiedział się za polityką "stanowczą w kwestiach wartości, a jednocześnie podejmującą dialog, w którym można załatwiać konkretne, korzystne dla obywateli Białorusi sprawy".

Franciszek Stefaniuk (PSL) jest zdania, że "dialog i tylko dialog może doprowadzić do tego, że będzie zabezpieczony interes Polaków na Białorusi". Jak ocenił, kontakty i relacje z Białorusią to newralgiczna sprawa i jest to ten sąsiad, z którym w przeszłości nie mieliśmy żadnych zaszłości. "Przyjaciół szukajmy blisko, a wrogów daleko i tą zasadą należy się kierować" - dodał. Według Stefaniuka, klucz do rozwiązania problemu jest na szczycie władzy obu krajów - wymienił prezydentów Polski i Białorusi, a także oba rządy. Zwrócił też uwagę, że Łukaszenko spotkał się zarówno z papieżem Benedyktem XVI, jak i włoskim premierem Silvio Berlusconim i nie było z tego powodu problemów.

Borkowski pytany o wsparcie międzynarodowe dla sprawy białoruskiej ocenił, że pozyskiwanie rządów i polityków jest procesem trudnym. "Do pewnego momentu wydawało się, że jest to sprawa tylko polsko-białoruska. Dziś, kiedy te restrykcje wobec Polaków dotyczą nie tylko mniejszości polskiej, ale praw człowieka, zrozumienia możemy się spodziewać w większym stopniu. Prawa człowieka to kanon na który nie może być obojętny żaden polityk UE" - powiedział. (PAP)

laz/ la/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)