Benedykt XVI podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek mówił z ubolewaniem o krajach, odchodzących od Boga. Dodał, że wszyscy muszą od nowa nauczyć się akceptować Boga i Jezusa Chrystusa; "takim, jaki jest, a nie jakim chcielibyśmy, żeby był".
"Jezus pragnie nas, czeka na nas. A my, czy rzeczywiście Go pragniemy? Czy popycha nas coś do spotkania z Nim? Pragniemy Jego bliskości, tego, aby stać się jedną rzeczą z Nim, czym nas obdarza w świętej Eucharystii? Czy może jesteśmy obojętni, roztargnieni, pełni czego innego?" - pytał papież podczas mszy w rzymskiej bazylice świętego Jana na Lateranie.
Przypomniał następnie: "Z przypowieści Jezusa o ucztach wiemy, że znana Mu jest rzeczywistość pustych miejsc, odmowna odpowiedź, brak zainteresowania Nim i Jego bliskością. Puste miejsca na godach weselnych Pana, usprawiedliwione czy nie, są dla nas już od dawna nie przypowieścią, lecz teraźniejszą rzeczywistością, właśnie w tych krajach, którym okazał On swoją szczególna bliskość".
"Kto nie przeżywa wiary jako miłości, nie jest przygotowany na gody i zostaje na zewnątrz. Komunia eucharystyczna wymaga wiary, lecz wiara wymaga miłości, w przeciwnym razie jest martwa także jako wiara" - zauważył Benedykt XVI.
"My wszyscy musimy wciąż od nowa uczyć się akceptować Boga i Jezusa Chrystusa, takim, jaki jest, a nie jakim chcielibyśmy, ażeby był. I my mamy trudności z zaakceptowaniem tego, że jest On związany z ograniczeniami swego Kościoła i jego kapłanów. My również nie chcemy pogodzić się z tym, że jest On pozbawiony władzy na tym świecie. I my zasłaniamy się pretekstami, kiedy przynależność do Niego staje się dla nas zbyt kosztowna i zbyt niebezpieczna" - dodał papież.
Datki, zebrane w czasie mszy inaugurującej obchody Triduum Paschalnego, zostaną przekazane na rzecz ofiar trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii. (PAP)
sw/ ro/