Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Na celowniku KE m.in. zakaz reeksportu w kontrolach gazowych

0
Podziel się:

Dochodzenie KE w firmach gazowych dotyczy nadużywania pozycji dominującej
na rynku, m.in. stosowania w kontraktach klauzuli zakazującej reeksportu gazu - poinformował w
czwartek podczas konferencji Eurogas-u szef dyrekcji generalnej KE ds. energii Philip Lowe.

Dochodzenie KE w firmach gazowych dotyczy nadużywania pozycji dominującej na rynku, m.in. stosowania w kontraktach klauzuli zakazującej reeksportu gazu - poinformował w czwartek podczas konferencji Eurogas-u szef dyrekcji generalnej KE ds. energii Philip Lowe.

Dochodzenie potrwa co najmniej kilka miesięcy.

Chodzi o tzw. destination clause, czyli klauzulę stosowaną m.in. przez Gazprom w wieloletnich umowach gazowych, która zakazuje reeksportu kupowanego od koncernu gazu do krajów trzecich np. w sytuacji nadwyżek surowca. Zapis ten zniosło ze swoich umów już kilka krajów UE. W polskim kontrakcie klauzula została zniesiona pod koniec października ub.r., m.in. przez naciski KE, która włączyła się w polsko-rosyjskie negocjacje o zmianie długoterminowego kontraktu na dostawy gazu.

Pod koniec września Komisja Europejska przeprowadziła kilkudniowe, niezapowiedziane inspekcje w 20 firmach zajmujących się dostawami, przesyłem i magazynowaniem gazu w 10 krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym i w Polsce. Kilka firm poinformowało, że chodzi o działalność Gazpromu w Europie, a KE zaznaczyła, że "musi reagować, gdy na rynku UE mogą być stosowane praktyki zagrażające konkurencji, bez względu, czy stosują je firmy unijne, czy zagraniczne".

Lowe powiedział w czwartek, że poufne dochodzenie KE ma wykazać ewentualne naruszenie prawa antymonopolowego, i jest oparte na skargach "z różnych źródeł" o "nadużywaniu dominującej pozycji na rynku". Dodał, że wśród tych nadużyć jest klauzula "o przeznaczeniu", która jest stosowana w długoterminowych kontraktach. W jego ocenie, "jest niekompatybilna z funkcjonowaniem konkurencyjnego rynku w Europie".

Jak poinformował dyrektor, "jeśli dochodzenie przyniesie dowody przeciw którejkolwiek firmie, następnym etapem będzie wydanie oświadczenia o zastrzeżeniach (statement of objections) do takiej firmy". Dodał, że względu na zakres i szczegółowość dochodzenia, miną miesiące zanim KE dojdzie do tego etapu.

W styczniu skargę do KE na Gazprom złożyła Litwa, zarzucając koncernowi nadużycie dominującej pozycji w celu wywarcia na Wilno presji. Wezwała Komisję, by "zażądała od Gazpromu dostarczania gazu ziemnego, według przejrzystych, rozsądnych i niedyskryminujących reguł". Litwa i Gazprom są w konflikcie z powodu projektu zreformowania przez Litwę jej rynku energetycznego poprzez rozdzielenie produkcji i dystrybucji gazu, czego wymaga tzw. III pakiet energetyczny UE. Litwa wybrała opcję najbardziej restrykcyjnego, własnościowego rozdziału. Zarówno rosyjski, jak i niemiecki akcjonariusz litewskiego dystrybutora gazu Lietuvos Dujos wystąpił do Litwy o rezygnację z wprowadzenia takiego rodzaju rozdziału, na co Wilno się nie zgadza. Gazprom jest jedynym dostawcą gazu na Litwę.

KE zaznaczyła jednak niedawno, że skarga Litwy to "nie jedyny element" dochodzenia.

Lowe odnosząc się do cen gazu zauważył, że europejski rynek gazu się integruje, co prowadzi do wyrównywania się cen, "ale długoterminowe kontrakty na wschodzie (Europy-PAP) będą jeszcze jakiś czas odgrywać rolę, do czasu, kiedy zostaną renegocjowane". Wieloletnie kontrakty Gazpromu zawierają stałe formuły cenowe, które "przywiązują" cenę gazu do cen ropy. Tymczasem rynek gazu uległ ostatnio sporej zmianie, zawieranych jest dużo krótszych kontraktów, często przy korzystniejszych cenach. Ponadto Gazprom stosuje różne ceny dla różnych klientów; spekuluje się m.in., że Polska płaci za gaz drożej niż Niemcy.

Obniżkę ceny w kontrakcie jamalskim już od marca negocjuje z Gazpromem Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG)
. Polska spółka zapowiedziała, że jeśli nie rozmowy przyniosą satysfakcjonujących rozstrzygnięć, to skieruje sprawę do międzynarodowego arbitrażu. Skierowanie sprawy do sądu zapowiedziały już niemieckie koncerny E.ON i RWE, które także zaopatrują się w Gazpromie. Nieoficjalne szacunki mówią, że w tym roku import gazu z Rosji do Polski przekroczy najprawdopodobniej 9 mld metrów sześciennych, co będzie kosztować około 3 mld dolarów.

Eurogas to organizacja z siedzibą w Brukseli, która skupia blisko 50 firm gazowych z Europy oraz z Rosji.

Z Brukseli Julita Żylińska (PAP)

jzi/ amac/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)