Na razie nie będzie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającej akty przemocy syryjskiego reżimu. Jak poinformował we wtorek ambasador Indii przy ONZ Hardeep Singh Puri, który w tym miesiącu kieruje pracami tego gremium, przeciwko takiej rezolucji są Liban i "dwaj inni członkowie Rady."
Ambasador, który spotkał się z dziennikarzami po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, nie chciał powiedzieć, o jakie państwa, oprócz Libanu, chodzi. Zdaniem komentatorów, nie ma wątpliwości, że indyjski dyplomata miał na myśli Rosję i Chiny, stałych członków Rady, dysponujących prawem weta.
"Musimy zastanowić się nad innym rozwiązaniem, które zyska przychylność członków Rady Bezpieczeństwa" - powiedział Puri. Z jego słów wynika, że w grę wchodzi na przykład przyjęcie oficjalnego oświadczenia, które wprawdzie nie będzie miało takiej wagi jak rezolucja, ale które zaakceptują wszyscy członkowie Rady i które da wyraźny sygnał, że ONZ jest zaniepokojone sytuacją w Syrii.
Ambasador Puri podkreślił, że na razie nic nie jest przesądzone w kwestii formy reakcji Rady na wydarzenia w Syrii. Dodał, że osiągnięcie wspólnego stanowiska w tej sprawie może zająć nawet kilka tygodni.
Poważne wątpliwości co do ewentualnej rezolucji potępiającej władze w Damaszku mają także Indie, Brazylia i RPA, choć po ostatnich krwawych represjach w syryjskim mieście Hama, kraje te są już bardziej skłonne do zmiany swego stanowiska w tej kwestii.
Jak szacował w poniedziałek przedstawiciel ONZ Oscar Fernandez-Taranco, od początku konfliktu w Syrii w marcu tego roku zginęło ponad 1500 cywilów, a co najmniej 3 000 osób uznaje się za zaginione, w tej liczbie także dzieci. (PAP)
sp/
9513266