Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nałęcz namawia do połączenia sił lewicy i centrum przed wyborami

0
Podziel się:

Tomasz Nałęcz, kandydat na prezydenta Socjaldemokracji Polskiej i Partii
Demokratycznej, nadal podtrzymuje propozycję połączenia sił lewicy i centrum przed wyborami
prezydenckimi. W środę w Radomiu przekonywał, że to jedyna szansa, by do II tury wyborów nie
przeszedł prezydent Lech Kaczyński.

Tomasz Nałęcz, kandydat na prezydenta Socjaldemokracji Polskiej i Partii Demokratycznej, nadal podtrzymuje propozycję połączenia sił lewicy i centrum przed wyborami prezydenckimi. W środę w Radomiu przekonywał, że to jedyna szansa, by do II tury wyborów nie przeszedł prezydent Lech Kaczyński.

Nałęcz stwierdził, że wspólny kandydat lewicy i centrum na prezydenta powinien być wyłoniony w wywodzących się z amerykańskiej tradycji prawyborach. Według niego to właśnie zwycięstwo w sondażach, a nie nominacja partyjna, powinno zdecydować o wyborze najlepszego kandydata.

Uzasadniając swoje stanowisko, Nałęcz podał przykład Baracka Obamy, który - jego zdaniem - został kandydatem na prezydenta USA właśnie dzięki prawyborom. "Gdyby nie było Stanach Zjednoczonych prawyborów, gdyby partyjne aparaty wybierały kandydatów na prezydenta, to kandydatem Demokratów byłaby Hilary Clinton" - powiedział Nałęcz.

Dodał, że według niego właśnie kandydat SLD Jerzy Szmajdziński "jest taką Hilary Clinton swojego środowiska", bo - jak wyjaśniał - został wybrany "w statutowy, demokratyczny sposób, ale przez statutowe władze, a więc przez aparat partii".

Nałęcz podkreślił, że o zasadności jego propozycji może świadczyć m.in. sondaż zamieszczony w środowej "Gazecie Wyborczej" (35 proc. poparcia dla Donalda Tuska, 18 proc. dla Lecha Kaczyńskiego, po 10 proc. dla Jerzego Szmajdzińskiego i Andrzeja Olechowskiego, 5 proc. dla Waldemara Pawlaka i po 3 proc. dla Tomasza Nałęcza i Marka Jurka). Według Nałęcza jeśli się zsumuje poparcie dla kandydatów lewicy i centrum (jego, Szmajdzińskego i A. Olechowskiego), to jest szansa, że Lech Kaczyński nie wejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich.

Nałęcz ocenił, że o ile znalazł zrozumienie dla swojej inicjatywy u Andrzeja Olechowskiego, to Jerzy Szmajdziński jest wobec niej niechętny.

Według niego SLD, broniąc się przed prawyborami, kieruje się partyjnym egoizmem i stosuje "strategię niezbyt rozsądnego, ale bardzo żarłocznego słonia". "Nie będzie on dzielił się trawą z innymi zwierzętami, tylko przekonany o tym, że jest największy, jedyny na sawannie, będzie chciał zeżreć jak najwięcej trawy, a resztę zadepcze" - mówił Nałęcz. (PAP)

ilp/ ura/ wo/

wybory
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)