Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nasza waluta nadal zyskuje na wartości

0
Podziel się:

Złoty w piątek kontynuował wzrosty. Inwestorzy chętnie kupowali też waluty
krajów zaliczanych do rynków wschodzących. Około godziny 17.30 dolara wyceniano na 3,03 zł, euro na
4,14 zł, a franka na 3,39 zł.

Złoty w piątek kontynuował wzrosty. Inwestorzy chętnie kupowali też waluty krajów zaliczanych do rynków wschodzących. Około godziny 17.30 dolara wyceniano na 3,03 zł, euro na 4,14 zł, a franka na 3,39 zł.

Analityk rynków finansowych z Domu Maklerskiego XTB Paweł Kordala zauważył, że w piątek na rynkach większości walut krajów tzw. emerging markets widać było były bardzo dobre nastroje inwestorów.

"Umacniały się wszystkie najważniejsze waluty koszyka krajów rozwijających się - od indyjskiej rupii, przez rubla, do forinta i polskiego złotego. Po części dobrym nastrojom na tych rynkach sprzyjały kolejne słabsze dane z USA oraz trwające opady śniegu i niska temperatura na wschodnim wybrzeżu" - poinformował Kordala.

Analityk uważa, że lekkim zaskoczeniem był piątkowy odczyt polskiego PKB, który w IV kwartale 2013 r. wzrósł o 2,7 proc., podczas gdy rynek oczekiwał poziomu 2,9 proc. Niespodzianką dla ekonomistów była też styczniowa inflacja, która wyniosła 0,7 proc. rok do roku, zaś rynek oczekiwał inflacji w wysokości 0,9 proc. "Odczyt inflacji odsuwa nam coraz mocniej perspektywy podwyżki stóp w tym roku" - ocenił Kordala.

Zwrócił też uwagę na piątkowe dane ze Stanów Zjednoczonych. Produkcja przemysłowa w styczniu spadła tam o 0,3 proc., a rynek oczekiwał wzrostu o 0,2 proc. Jego zdaniem wskaźnik ten jest dość zagadkowy, bowiem ciężko dokładnie ocenić, jak mocny wpływ na słabszy odczyt wywarły zjawiska atmosferyczne.

"Kolejne słabe dane z USA powodują, że Janet Yellen (szefowa fed - PAP) ma kolejny argument za rozważeniem wstrzymania ograniczania programu QE3 (luzowania ilościowego, które sprowadza się do dodruku pieniądza - PAP). Rozstrzygające w tej kwestii będą dane z rynku pracy w pierwszy piątek następnego miesiąca" - dodał analityk.

Główny analityk walutowy Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski uważa, że wyraźne odreagowanie naszej waluty w ostatnich dwóch tygodniach może sugerować, iż złoty będzie bardzo pożądany przez inwestorów w tym roku.

"Na to, że fundamenty polskiej gospodarki ochronią złotego przed silniejszą przeceną, zwracaliśmy już uwagę w ostatniej dekadzie stycznia, kiedy to spekulanci gremialnie pozbywali się walut rynków wschodzących, a w mediach coraz częściej padało słowo kryzys" - napisał w komentarzu Rogalski.

Wskazał, że "gorące kapitały" szybko powróciły, ale na razie selektywnie. Ostatnie dni były bardzo dobre dla tureckiej liry, polskiego złotego, południowoafrykańskiego randa i indyjskiej rupii.

"Pytanie, czy styczniowej przeceny nie wykorzystał kapitał portfelowy, który z natury szuka długoterminowych okazji. Tymczasem polska waluta, mimo że w teorii wciąż należy do koszyka rynków wschodzących, to fundamentalnie jest gdzie indziej. Jesteśmy coraz bardziej powiązani z uznawaną za najstabilniejszą w strefie euro gospodarką niemiecką" - zauważył Rogalski.

Jego zdaniem dzięki relatywnie słabemu złotemu w ostatnich miesiącach udało nam się zmniejszyć nierównowagę na rachunku obrotów bieżących, co tym samym odbiera agresywnym spekulantom argumenty do gry przeciwko złotemu.

"Sytuacja techniczna pokazuje jednak, że w krótkim terminie złoty raczej jest bliski wyczerpania swojego potencjału wzrostowego i być może czeka nas korekta, która potrwa aż do końca miesiąca. To pozwoli ocenić szanse na zajęcie korzystnych pozycji na umocnienie złotego w dłuższym terminie" - dodał. (PAP)

mmu/ pad/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)