Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

NATO domaga się odejścia Kadafiego, będzie chronić cywilów

0
Podziel się:

#
dochodzi tekst deklaracji, wypowiedzi szefów MSZ Danii, Hiszpanii i Francji, USA
#

# dochodzi tekst deklaracji, wypowiedzi szefów MSZ Danii, Hiszpanii i Francji, USA #

14.04. Berlin (PAP/AFP,Reuters) - Ministrowie spraw zagranicznych NATO wezwali w czwartek w Berlinie Muammara Kadafiego do ustąpienia. Sekretarz generalny sojuszu poinformował, że NATO potrzebuje dodatkowych samolotów, by chronić cywilów w Libii i kontynuować naloty na cele wojskowe Kadafiego.

NATO poparło apel grupy kontaktowej ds. Libii, która w środę w stolicy Kataru, Dausze, wezwała libijskiego przywódcę do ustąpienia - wynika z deklaracji przyjętej przez ministrów spraw zagranicznych państw sojuszu po czwartkowych rozmowach. "Popieramy wyniki (...) spotkania grupy kontaktowej w Dausze i zdecydowanie wspieramy jej apel o odejście Kadafiego, a także jej głębokie zaangażowanie w proces realizacji rezolucji 1970 i 1973 Rady Bezpieczeństwa ONZ" - głosi oświadczenie.

W czwartek w Berlinie rozpoczęły się dwudniowe nieformalne rozmowy szefów dyplomacji państw NATO, których głównym tematem jest sytuacja w Libii.

Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen podkreślał na konferencji prasowej, że sojusz "zrobi wszystko", by chronić cywilów w Libii. Operacje wojskowe będą trwały "tak długo, jak będzie to konieczne", czyli dopóki siły libijskiego przywódcy nie przestaną atakować cywilów oraz nie powrócą do baz.

"Zapewnimy wszystkie konieczne środki i wykażemy maksimum operacyjnej elastyczności w ramach przyznanego nam mandatu. Zachowamy szybkie tempo operacyjne" wobec celów Kadafiego - mówił Rasmussen.

"Ponosimy odpowiedzialność za ochronę cywilów w Libii przed brutalnym dyktatorem - podkreślał. - Nie będziemy bezczynnie patrzeć, jak zdyskredytowany reżim atakuje własny naród z użyciem granatów, czołgów i snajperów".

Sekretarz generalny zaznaczył, że NATO potrzebuje większej liczby samolotów, by przeprowadzać ataki na wojska Kadafiego. Wskazał, że od końca marca Sojusz dokonał ponad 900 ataków lotniczych na pozycje libijskiego przywódcy.

Francja i Wielka Brytania ogłosiły, że podczas trwających w Berlinie rozmów zwrócą się do swoich sojuszników, by "zintensyfikowali" operacje lotnicze przeciwko wojskom Kadafiego, zapewniając dodatkowe samoloty i zezwalając im na udział w nalotach.

"Ministrowie spraw zagranicznych krajów NATO, podzieleni w sprawie konieczności rozszerzenia interwencji wojskowej, woleli w czwartek obstawać przy politycznym celu, który ich łączy, czyli odejściu Muammara Kadafiego" - podsumowuje agencja AFP.

Szefowa duńskiej dyplomacji Lene Espersen, podkreślając "znaczne" wysiłki swojego kraju, który od tygodni przeprowadza naloty, domagała się, by inni członkowie NATO również przyłączyli się do bombardowań.

Minister spraw zagranicznych Hiszpanii, Trinidad Jimenez zaprzeczyła, jakoby jej kraj miał zmienić swoją obecną postawę. Hiszpańskie samoloty, podobnie jak holenderskie i włoskie, kontrolują strefę zakazu lotów i lokalizują punkty do ostrzału. Nie mają jednak prawa uczestniczyć w nalotach przeciwko oddziałom Kadafiego.

Jedynie sześć państw bombarduje składy broni i czołgi Kadafiego. Są to: Belgia, Kanada, Dania, Francja, Norwegia i Wielka Brytania. Czasami do nalotów przyłączają się również Stany Zjednoczone.

Sekretarz Stanu USA Hillary Clinton zaapelowała do państw NATO o utrzymanie jedności wobec, jak określiła, sprawdzania determinacji NATO przez Kadafiego, kontynuującego ataki na siły opozycji. Podkreśliła, że USA będą silnie wspierać operację sojuszu "Zjednoczony obrońca" w Libii "aż do oddania władzy przez Kadafiego".

Clinton powtórzyła żądanie USA, aby Kadafi zaprzestał ataków i wycofał swe siły oraz zezwolił na pomoc humanitarną oraz zaapelowała o intensywne polityczne, dyplomatyczne i ekonomiczne naciski, aby zmusić libijskiego przywódcę do oddania władzy.

Francja i Niemcy podkreślały w czwartek to, co je łączy, a nie dzieli. "Różnice dotyczą środków" - mówił szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe, przypominając, że Paryż w przeciwieństwie do Berlina popiera interwencję militarną.

"Jednak w rzeczywistości mamy ten sam cel. Jest nim umożliwienie obywatelom Libii korzystania ze swobód demokratycznych" - powiedział Juppe, dodając, że w Libii konieczne jest "rozwiązanie polityczne".(PAP)

jhp/ ro/

8784683 8784939 8783732 8783944 8784155 8785320

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)