Premier Izraela Benjamin Netanjahu opowiada się za przyznaniem czynnego prawa wyborczego Izraelczykom, mieszkającym za granicą. Opozycja zarzuca szefowi rządu chęć umocnienia prawicowego obozu.
Rzecznik premiera Mark Regew powiedział we wtorek, że Netanjahu poinformował o swych zamiarach partię Likud. Dotychczas nie powstał jednak projekt ustawy, który umożliwiałby Izraelczykom za granicą - szacuje się, że jest to od 500 tys. do 1 miliona osób - głosowanie w izraelskich wyborach parlamentarnych.
Zgodnie z obecną ordynacją za granicą mogą głosować tylko izraelscy dyplomaci i marynarze.
Krytycy zarzucają Netanjahu i jego skrajnie prawicowemu szefowi dyplomacji Awigdorowi Liebermanowi z partii Nasz Dom Izrael, że swą inicjatywą chcą umocnić obóz prawicowy. Opozycyjna partia Kadima złożyła wniosek o wotum nieufności dla rządu.
"Wszelkie decyzje w sprawach przyszłości Izraela mogą być podejmowane tylko przez tych, którzy zdecydowali się tutaj (w Izraelu) żyć" - cytuje dziennika "Haarec" opinie z kręgów Kadimy. (PAP)
az/ ap/
5634662