Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie rozpoczął się proces Merkel - Kurski

0
Podziel się:

15.2.Gdańsk (PAP) - Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku nie rozpoczął
się w środę proces o naruszenie dóbr osobistych z powództwa b.
działacza Kongresu Liberalno-Demokratycznego Jacka Merkla przeciw
posłowi Prawa i Sprawiedliwości Jackowi Kurskiemu.

15.2.Gdańsk (PAP) - Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku nie rozpoczął się w środę proces o naruszenie dóbr osobistych z powództwa b. działacza Kongresu Liberalno-Demokratycznego Jacka Merkla przeciw posłowi Prawa i Sprawiedliwości Jackowi Kurskiemu.

Sprawa dotyczy wypowiedzi Kurskiego w programach radiowym i telewizyjnym we wrześniu i październiku 2005 r. Według Merkla, polityk PiS zasugerował w nich, że jest on współodpowiedzialny za "gigantyczne afery prywatyzacyjne".

Przyczyną odroczenia środowej rozprawy była konieczność zapoznania się przez pełnomocnika Merkla z kilkudziesięciostronicowym pismem procesowym złożonym przez pełnomocnika pozwanego posła PiS.

W piśmie tym pełnomocnik Kurskiego Wojciech Wierzchowski zaproponował, aby przesłuchać czterech świadków, w tym dwoje dziennikarzy "Życia Warszawy", autorów artykułu z 2005 r. o rzekomych nadużyciach w spółce 4Media (szefem jej rady nadzorczej był Jacek Merkel), byłym wydawcy dziennika "Życie". Wniósł też o odrzucenie pozwu.

Zdaniem pełnomocnika Merkla Przemysława Urbańskiego, powoływanie tych świadków jest bezcelowe.

Podczas pierwszej rozprawy na początku stycznia 2006 r., na wniosek pełnomocnika posła PiS, sąd zgodził się, aby w ciągu dwóch tygodni obie strony podjęły starania dotyczące zawarcia ugody. Do rozmów w tej sprawie jednak nie doszło.

Wierzchowski tłumaczył w środę przed sądem, że być może próby zawarcia ugody przez Kurskiego były "zbyt nieśmiałe". "Informowanie sądu, że była propozycja ugodowa jest nieprawdą. Był tylko jeden telefon do mnie od Jacka Kurskiego, który wyznaczył mi godzinę spotkania, a potem po kilku godzinach je odwołał, tłumacząc się jakimś wywiadem" - oświadczył pełnomocnik Merkla.

W ubiegłym roku w jednej z audycji Kurski mówił o KL-D m.in., że jest to "partia, która miała na pęczki - nie pęczaki - polityków, którzy znaleźli się z powodów kryminalnych w więzieniu. Mieli zarzuty bardzo poważne raz udowodnione, raz nie; raz zakończone procesowo, raz nie. Rzeźniczak, Machalski, Pamuła, Ulatowski, Merkel, Szlanta, Kierkowski, Kubiak".

Były polityk KL-D domaga się od Kurskiego przeprosin i wpłaty 25 tys. zł na cele charytatywne.

Merkel współpracował z Donaldem Tuskiem m.in. w Kongresie Liberalno-Demokratycznym. W latach 1990-91 był ministrem stanu ds. bezpieczeństwa narodowego w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Później należał do grona założycieli Platformy Obywatelskiej.

Kurski nie pojawił się w środę w sądzie z powodu udziału w obradach Sejmu. (PAP)

rop/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)