Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie rozpoczął się proces ws. zamieszek po śmierci Nigeryjczyka

0
Podziel się:

Przed stołecznym sądem nie udało się w środę rozpocząć procesu 21
obcokrajowców, głównie Nigeryjczyków, którzy w maju 2010 r. brali udział w zamieszkach po śmierci
ich rodaka postrzelonego przez policjanta. Nie wszyscy oskarżeni stawili się na rozprawie.

Przed stołecznym sądem nie udało się w środę rozpocząć procesu 21 obcokrajowców, głównie Nigeryjczyków, którzy w maju 2010 r. brali udział w zamieszkach po śmierci ich rodaka postrzelonego przez policjanta. Nie wszyscy oskarżeni stawili się na rozprawie.

Akt oskarżenia dotyczący 18 obywateli Nigerii oraz Gruzina, Hindusa i Kameruńczyka trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe w czerwcu 2012 r. Na środę sąd wyznaczył termin pierwszej rozprawy, jednak nie doszło na niej do odczytania aktu oskarżenia przez prokuratora. Powodem odroczenia była nieobecność oskarżonych - dwóch Nigeryjczyków nie zostało doprowadzonych z aresztu, nie stawił się też obywatel Gruzji - nie wiadomo, gdzie przebywa, dlatego prokurator wnioskował, by wydać za tym oskarżonym list gończy.

Sąd odrzucił natomiast wniosek jednego z obrońców, by zwrócić sprawę do prokuratury.

Przebieg procesu na chwilę zakłócił jeden z oskarżonych, który prosił o zezwolenie, by na chwilę opuścić salę. W trakcie rozprawy dowiedział się bowiem, że został ojcem. Sąd przychylił się do tego wniosku.

Proces, gdy już się rozpocznie, raczej nie zakończy się szybko. Sąd wyznaczył bowiem na bieżący rok aż 25 terminów rozpraw - najbliższy na 20 lutego, ostatni (jak na razie) - na 18 grudnia.

Spośród oskarżonych 18 osobom prokuratura zarzuciła czynną napaść na funkcjonariuszy, zaś trzem kolejnym - stawianie oporu policji. Oskarżonym o napaść na funkcjonariuszy grozi od roku do 10 lat więzienia, z kolei stawianie oporu policjantom zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.

Nigeryjczyk Maxwell Itoya został śmiertelnie postrzelony 23 maja 2010 r. rano, podczas kontroli na bazarze w okolicy budowy Stadionu Narodowego.

Według policji ubrani po cywilnemu funkcjonariusze, zajmujący się przestępstwami gospodarczymi, podeszli do grupy czarnoskórych mężczyzn. Ci mieli zachowywać się agresywnie, jeden uciekał. W tunelu pod torami policjant przewrócił uciekającego na ziemię i próbował założyć mu kajdanki. Wtedy jego i jego kolegę, który biegł za nim, miała zaatakować grupa mężczyzn. Pomiędzy policjantem a jednym z mężczyzn miało dojść do szamotaniny. Przyczyną śmierci Nigeryjczyka była rana postrzałowa uda, uszkodzenie tętnicy i krwotok.

Z relacji kolegów policjanta wynikało, że strzał padł podczas próby wyrwania broni funkcjonariuszowi. Policja informowała po zdarzeniu, że policjant próbował udzielać postrzelonemu mężczyźnie pomocy, jednak został obrzucony kamieniami, cegłami i rurami. Sytuację udało się opanować dopiero po przyjeździe dodatkowych sił prewencji.

Według relacji znajomych zabitego Nigeryjczyk podszedł do policjanta po tym, jak zobaczył, że jeden z jego handlujących kolegów został zatrzymany. Jak mówili, policjant zanim strzelił do Itoi, już wcześniej celował do innych ludzi, którzy przebiegali obok. Tydzień po śmierci Nigeryjczyka ulicami Warszawy przeszedł marsz ku jego pamięci. Zdarzenie potępiło też nigeryjskie MSZ.

W maju 2012 r. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo w sprawie śmiertelnego postrzelenia Nigeryjczyka. Śledczy wyjaśniali, że decyzja została podjęta wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza. "Przeprowadzone czynności procesowe nie pozwoliły w sposób niebudzący wątpliwości ustalić faktycznego przebiegu zdarzenia, a przesłuchani świadkowie, podkreślając jego dynamiczny przebieg, podawali rozbieżne wersje" - uzasadniała prokuratura.

W lipcu 2012 r. decyzję o umorzeniu tego śledztwa podtrzymał sąd okręgowy. Sąd zgodził się wtedy z argumentacją prokuratury mówiącą m.in., że mimo wielu przesłuchań świadków nie można ustalić jednoznacznej i niepodważalnej wersji tragicznego zdarzenia, a wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść "potencjalnego podejrzanego". "Osoby uczestniczące w zdarzeniu wiedziały, że trwa interwencja policji, zaś funkcjonariusze mieli w widocznych miejscach odznaki policyjne" - mówił sędzia. (PAP)

ral/ pz/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)