Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemcy chcą usunięcia z internetu krytycznego raportu o Jugendamtach

0
Podziel się:

Niemieckie ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do Komisji Petycji PE o
usunięcie z jej stron internetowych krytycznego raportu roboczego o niemieckich urzędach ds.
młodzieży (Jugendamtów). Raport powstał, gdy komisją kierował europoseł Marcin Libicki.

Niemieckie ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do Komisji Petycji PE o usunięcie z jej stron internetowych krytycznego raportu roboczego o niemieckich urzędach ds. młodzieży (Jugendamtów). Raport powstał, gdy komisją kierował europoseł Marcin Libicki.

Na początku stycznia wiceminister sprawiedliwości Max Stadler wysłał do szefowej Komisji Petycji PE Erminii Mazzoni list w tej sprawie, którego treść uzyskała w piątek PAP.

Stadler ocenił, że dokument roboczy komisji europarlamentu z 28 stycznia 2009 roku "niesłusznie wywołuje wrażenie, że celem pracy Jugendamtów i innych instytucji państwowych w Niemczech w wielu przypadkach jest dyskryminacja pochodzących z zagranicy rodziców w wykonywaniu ich prawa do opieki i do kontaktów z dziećmi, oraz że powszechnie stosowaną praktyką jest odmawianie rodzicom prawa rozmawiania ze swoimi dziećmi w ojczystym języku".

Wiceminister przyznaje też, że "nie można oczywiście wykluczyć, że w pojedynczych, rzadkich przypadkach może dochodzić do błędów" w tak trudnej materii, jaką są spory o dzieci w małżeństwach mieszanych. "Jednak stanowczo sprzeciwiam się zarzutowi, że w konfliktach rodzinnych w Niemczech doszło do +bardzo licznych uchybień wskutek dyskryminacji z powodu przynależności etnicznej, narodowej albo języka+. To stwierdzenie jest tak samo niesłuszne, jak zawarta w dokumencie roboczym teza o +powszechnie stosowanej praktyce odmawiania rodzicom prawa do rozmawiania z dziećmi w ojczystym języku+" - podkreślił Stadler.

Dodał, że byłby wdzięczny za starania o usunięcie raportu roboczego ze strony internetowej Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego.

Roboczy raport powstał w poprzedniej kadencji PE, gdy szefem Komisji Petycji był europoseł PiS Marcin Libicki. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw UE, którzy zarzucali niemieckim Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktów z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.

W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi.

Raport roboczy ze stycznia 2009 roku nie został jednak formalnym stanowiskiem całego Parlamentu Europejskiego, gdyż - jak tłumaczył wówczas Libicki - władze PE nie wyraziły zgody na debatę w sprawie Jugendamtów na sesji plenarnej.

Zasiadająca w Komisji Petycji polska eurodeputowana Lena Kolarska-Bobińska wyraziła zdumienie żądaniem niemieckiego wiceministra. "To dosyć niebezpieczne" - oceniła w rozmowie z PAP. "Dokumenty robocze umieszczamy na stronach internetowych w Parlamencie Europejskim. To także dokument historyczny. Nie możemy usuwać ze strony internetowej raportu, opublikowanego na niej w poprzedniej kadencji PE" - dodała.

W swoim liście wiceminister Stadler poinformował również, że niemiecki resort sprawiedliwości powoła osoby, których zadaniem będzie współpraca i utrzymywanie kontaktów z Komisją Petycji PE w sprawach dotyczących skarg na Jugendamty. To rezultat grudniowej wizyty delegacji komisji w Berlinie. "To bardzo ważne osiągnięcie" - powiedziała Kolarska-Bobińska. Decentralizacja Jugendamtów, podlegających samorządom, często utrudniała członkom Komisji Petycji badanie kontrowersji wokół tych instytucji.

Według Kolarskiej-Bobińskiej Komisja Petycji powinna przyjąć nowy raport w sprawie Jugendamtów. Jednak ze względu na opór niemieckich eurodeputowanych nie jest pewne, czy do tego dojdzie.

Z Berlina Anna Widzyk (PAP)

awi/ ap/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)