Niemcy pod kierownictwem kanclerz Angeli Merkel odgrywają rolę "uczciwego pośrednika" między Zachodem a Rosją, co przyznają zarówno Stany Zjednoczone i Unia Europejska, jak również Rosja - napisał w niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel" w analizie poświęconej polityce zagranicznej Niemiec.
Wobec władz w Moskwie Niemcy występują już od dawna "nie tylko jako państwo narodowe, lecz jako wiodąca siła Europy" -powiedział niemiecki eurodeputowany Martin Schulz. Ta "rola pośrednika" uznawana jest w takim samym stopniu przez Waszyngton i Brukselę, jak i przez Moskwę - czytamy w artykule.
Zdaniem autorów analizy, oczekiwania zagranicznych partnerów wobec niemieckiego rządu są "wysokie". Europejczycy i Amerykanie mają nadzieję, że Niemcy podadzą władzom na Kremlu "cały szereg gorzkich pigułek". Niemcy powinny skłonić Rosję do zaakceptowania perspektywy przyjęcia Gruzji i Ukrainy do NATO, spowodować, by Rosja wykazywała większą współpracę w sprawach zaopatrzenia Europy w energię, a także by okazała gotowość do kompromisów w sprawach dotyczących konfliktów na Zakaukaziu.
"Der Spiegel" podkreśla, że Merkel w sposób "godny uwagi" kontynuuje politykę swego poprzednika Gerharda Schroedera, chociaż zerwała z jego milczeniem wobec sytuacji wewnętrznej w Rosji.
"(Merkel) popiera budowę Gazociągu Północnego przez Morze Bałtyckie między Rosją a Niemcami - pomimo wszystkich polskich protestów" - stwierdza pismo. "Jesteśmy trwale skazani na rosyjski gaz" - cytuje "Der Spiegel" panią kanclerz.
Merkel naciska "regularnie" na amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha, by uznał Rosję za wpływowy czynnik w sporze z Iranem oraz na Bliskim Wschodzie. Równocześnie pani kanclerz zabiega o to, by Putin zbliżył się do twardszej (od rosyjskiej) linii Zachodu wobec Iranu. Jej starania przynoszą wyniki - ocenia pismo. Podczas niedawnych rozmów Javiera Solany w Teheranie przy stole rokowań po raz pierwszy po stronie Zachodu siedział wysoki rangą dyplomata rosyjski.
Jak pisze "Der Spiegel", Bush stawia obecnie na Niemcy jako swego głównego partnera w Europie. "Kiedy Amerykanie dostrzegli, że Wielka Brytanie nie jest w stanie zapewnić im europejskiego wsparcia, przypomnieli sobie ponownie o Niemcach" - mówi Karsten Voigt, koordynator niemiecko-amerykańskiej współpracy. Ameryka pragnie, by Merkel przejęła wiodącą rolę na "starym kontynencie" i pomogła Amerykanom w zdynamizowaniu "zacinającego się" procesu demokratyzacji w Europie Wschodniej - piszą analitycy "Der Spiegel".
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ jo/ hes/
