Wynik wyborów w Niemczech jest wotum zaufania dla Angeli Merkel. Jej sukces oznacza także poparcie dla jej europejskiej polityki. Stąd można spodziewać się jej kontynuacji - sądzi dyrektor ośrodka badawczego Open Europe Mats Persson.
Jego zdaniem na obecnym etapie za wcześnie na odpisywanie na straty eurokrytycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD)
, której sondaże exit poll dają 4,9 proc. poparcia, minimalnie poniżej wymaganego 5-procentowego progu wyborczego.
"Niezależnie od tego, czy partia ta będzie reprezentowana w Bundestagu, może być liczącą się siłą w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego" - twierdzi Persson, którego ocenę zamieszczono na stronie internetowej Open Europe.
Persson sądzi też, iż skutkiem niskich notowań socjaldemokratycznej SPD, która zdobyła ok. 26 proc. głosów, i liberałów z FDP (4,6 proc.) może być okres wewnątrzpartyjnych rozliczeń i niewykluczona zmiana na kierowniczych stanowiskach w tych ugrupowaniach.
W opinii Open Europe możliwe są różne koalicyjne scenariusze, z których dwa najbardziej prawdopodobne to rząd CDU/CSU lub wielka koalicja obu tych partii z SPD.
"Niezależnie od tego, jaki będzie kształt przyszłego rządu, wybory są osobistym sukcesem Angeli Merkel. Powinno to położyć kres rachubom na zmianę politycznego kierunku w polityce europejskiej Niemiec na rzecz polityki małych kroków" - zaznacza z kolei komentarz ośrodka.
"Z punktu widzenia politycznych ambicji (premiera) Davida Camerona, który chce reformy UE i zmiany warunków brytyjskiego członkostwa, Merkel zasygnalizowała, że jest otwarta na propozycje. Jednak wielka koalicja CDU/CSU-SPD, a tym bardziej koalicja z udziałem Zielonych może być nastawiona do propozycji Camerona z większym dystansem" - ocenia Open Europe.(PAP)
asw/ kar/