Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemcy: Fischer: Od początku wątpiliśmy w dowody przeciw Irakowi

0
Podziel się:

Przedstawione przez Amerykanów dowody, które miały uzasadniać atak na Irak
wiosną 2003 r., od początku budziły poważne wątpliwości ówczesnego rządu Niemiec - pisze były szef
niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer w swojej najnowszej książce.

Przedstawione przez Amerykanów dowody, które miały uzasadniać atak na Irak wiosną 2003 r., od początku budziły poważne wątpliwości ówczesnego rządu Niemiec - pisze były szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer w swojej najnowszej książce.

Drugą część swoich wspomnień, zatytułowaną "I'm not convinced. Wojna w Iraku i lata czerwono-zielonej koalicji" były polityk partii Zielonych zaprezentował w czwartek w Berlinie. Dotyczy ona m.in. dylematu ówczesnego rządu socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schroedera, związanych z udziałem w wojnie z terroryzmem po 11 września 2001 r. i atakiem USA na Irak.

Prezentacja książki była okazją do skomentowania artykułu z brytyjskiego dziennika "Guardian", w którym iracki uciekinier o pseudonimie "Curvball" ostatecznie przyznał, że przekazał niemieckiemu wywiadowi BND fałszywe informacje o domniemanej irackiej broni biologicznej. Rewelacje Irakijczyka posłużyły potem Amerykanom za główny pretekst do ataku USA na Irak.

"Kierownictwo BND zawsze zastrzegało: +Curvball+ może mieć rację, ale może też kłamie. Nie wiemy" - powiedział Fischer na konferencji prasowej.

W swojej książce Fischer przypomina, że na początku lutego 2003 r. ówczesny sekretarz stanu USA Colin Powell przedstawił w Radzie Bezpieczeństwa ONZ "dowody" na to, że Irak ma broń biologiczną. Powell wykorzystał wówczas informacje, pochodzące od "Curvballa" i dotyczące mobilnych laboratoriów, w których Irak miał produkować broń biologiczną. "Curvball" przekazał te informacje niemieckiej Federalnej Służbie Wywiadowczej (BND).

"Amerykański sekretarz stanu przedstawił twierdzenia "Curvballa" (...) jako fakty, którymi one w żadnym razie nie były!" - pisze Fischer. "Tym samym stało się jasne, że strona amerykańska nie dysponowała żadnym własnym twardym materiałem, co podważyło wiarygodność całego raportu (Powella)" - dodaje.

Według Fischera Amerykanie zwrócili się do Niemiec o możliwość przesłuchania "Curvballa". "Z jednej strony nie mogliśmy zatajać przed naszym sojusznikiem istotnych informacji o broni masowego rażenia, jaką mógł posiadać Irak. Z drugiej strony nie wolno nam było brać udziału w propagandowym wykorzystaniu kompletnie niepotwierdzonych informacji i w ten sposób udzielać poparcia wojnie" - pisze były szef niemieckiej dyplomacji. Ostatecznie niemiecki wywiad przekazał Amerykanom rewelacje "Curvballa", ale z zastrzeżeniem, że nie są to zweryfikowane informacje.

Jak powiedział minister podczas prezentacji książki, dobrze się stało, że Powell zażądał śledztwa w tej sprawie. "Przyjaźnimy, się ale o tamtym okresie nigdy nie rozmawialiśmy" - przyznał były niemiecki polityk.

Fischer pisze w książce, że ostatecznym dowodem na to, iż kwestia iracka, głęboko podzieliła Europę, był dla niego ogłoszony 30 stycznia 2003 r. otwarty list przywódców ośmiu państw europejskich, w tym Polski, które deklarowały solidarność z USA i, nie wyrażając tego wprost, faktycznie poparły wojnę z Irakiem. Kilka dni później dziesięć kolejnych państw, z Europy Południowej i Wschodniej, ogłosiło podobny list, zwany wileńskim.

Jednym z sygnatariuszy "listu ośmiu" był ówczesny polski premier Leszek Miller. Jak przyznał Fischer na konferencji prasowej w czwartek, fakt, iż Polska przyłączyła się do listu był zaskoczeniem dla rządu niemieckiego.

"Byliśmy zaskoczeni. Ale z drugiej strony nie można było nic zmienić. Było dla nas ważne, by pomimo tych różnic nie stracić z oczu tego, co nas łączyło. Sprawa ta nie wpłynęła na kontynuację polityki rozszerzenia UE. Założyliśmy, że Polska sama wie, co robi. A zatem: Powodzenia!" - powiedział Fischer. Jak dodał, te różnice zdań "nie zaszkodziły w poważnym stopniu polsko-niemieckim stosunkom".

Były polityk krytycznie ocenia obecnych niemieckich polityków - zarówno z chadecko-liberalnej koalicji rządzącej, jak i opozycji. "Wszystkim partiom brakuje orientacji politycznej. Nie wiedzą, dokąd zmierzają, jakie są ich długookresowe cele polityczne dla Niemiec i Europy" - powiedział. Również kanclerz Angela Merkel nie szuka odpowiedzi na te pytania - uważa Fischer. Ostrzegł, że bez większego zaangażowania w politykę europejską UE niebawem będzie przypominać "średniej wielkości przedsiębiorstwo rodzinne w XXI wieku".

Jego zdaniem krokiem we właściwym kierunku jest propozycja Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, by wzmocnić zarządzanie gospodarcze w strefie euro, czyli tzw. pakt konkurencyjności. "Strefa euro musi wreszcie zacząć działać" - ocenił.

Fischer był liderem niemieckich Zielonych, szefem MSZ w latach 1998-2005. 1 września 2006 r. złożył mandat poselski i wycofał się z czynnej polityki.

Z Berlina Anna Widzyk (PAP)

awi/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)