Dotychczasowy premier landu Brandenburgia socjaldemokrata Matthias Platzeck został w piątek wybrany przez parlament krajowy na kolejną kadencję. Pokieruje on rządem SPD oraz postkomunistycznej Lewicy.
Kandydaturę Platzecka poparło 54 posłów landtagu, liczącego 88 deputowanych.
55-letni socjaldemokrata rządzi w graniczącej z Polską Brandenburgii od 2002 r. Dotychczas jednak stał na czele rządu koalicji SPD z chadecką CDU. Po wygranych przez SPD wyborach krajowych 27 września, partia ta podjęła decyzję o wejściu w sojusz Lewicą, spadkobierczynią dawnej NRD-owskiej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED), co wywołało wiele kontrowersji.
Niektórzy prominentni politycy tego postkomunistycznego ugrupowania, w tym szefowa frakcji Lewicy w landtagu Kerstin Kaiser, współpracowali przed 1989 r. z NRD-owskim Ministerstwem Bezpieczeństwa Państwa (Stasi).
Ciesząca się dużym poparciem na wschodzie Niemiec Lewica jest izolowana w zachodnich landach oraz na szczeblu federalnym. Brandenburgia jest drugim po Berlinie krajem związkowym, w którym partia ta weszła do rządu.
W piątkowej rozmowie z telewizją N24 Platzeck zapewnił, że tzw. czerwono-czerwona koalicja "nie będzie koalicją grubej kreski". "Pamięć o historii pozostanie ważna" - powiedział. Jednak - jak dodał - "wchodząc w trzecie dziesięciolecie po zburzeniu muru berlińskiego nie można stale spoglądać w lusterko wsteczne", bo wyzwania przyszłości wymagają współpracy.
W najnowszym wydaniu tygodnika "Der Spiegel" Platzeck opublikował artykuł, w którym wezwał do przezwyciężania podziałów i pojednania z ludźmi uwikłanymi w komunistyczną przeszłość. Polityk stawia za przykład doświadczenia RFN, która po katastrofie narodowego socjalizmu zdołała zbudować liberalne i obywatelskie społeczeństwo.
Jego zdaniem demokratyzacja zachodnich Niemiec po 1945 r. mogła powieść się tylko pod warunkiem, że byli uczestnicy systemu narodowosocjalistycznego, a czasem nawet sprawcy, nie zostali na trwałe wykluczeni, lecz włączeni w nową sytuację.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ ro/