Niemiecka kanclerz Angela Merkel zaapelowała w czwartek o przezwyciężenie impasu w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie. Postęp w rozmowach jest sprawą bardziej naglącą niż kiedykolwiek - powiedziała po spotkaniu z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu.
Netanjahu przebywał w czwartek z roboczą wizytą w stolicy Niemiec.
"W obliczu przewrotów w regionie (Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu) postępy w bliskowschodnim procesie pokojowym są sprawą naglącą, nawet bardziej naglącą, niż kiedykolwiek dotąd. Należy przezwyciężyć impas" - powiedziała Merkel na konferencji prasowej po spotkaniu z Netanjahu.
Jak dodała, celem negocjacji powinno być rozwiązanie oparte na zasadzie istnienia dwóch państw - izraelskiego i palestyńskiego. Zastrzegła, że jednostronne uznanie palestyńskiego państwa nie byłoby właściwą drogą do tego celu.
Zdaniem Merkel wznowienie rozmów między Izraelem a Palestyńczykami przyczyniłoby się do stabilizacji całego regionu. "Czujemy się zobowiązani, by do września 2011 r. osiągnięto widoczny postęp" - powiedziała niemiecka kanclerz.
Tematem rozmów Merkel i Netanjahu było też zagrożenie związane z irańskim programem nuklearnym oraz prześladowania przeciwników reżimu prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada. "Represje wobec demokratycznych sił w Iranie są nie do przyjęcia" - powiedziała Merkel. "Iran był pierwszym krajem, w którym doszło do demokratycznego poruszenia. Zostało ono brutalnie stłumione" - przypomniała w kontekście ostatnich wydarzeń w świecie arabskim.
Netanjahu podkreślił, że należy wykorzystać każdą możliwość, by powstrzymać Iran przed pozyskaniem broni nuklearnej". Dodał, że reżim w Teheranie nie powinien też odnosić wrażenia, iż jest "uodporniony" na demokratyczne poruszenie, jakie obejmuje kraje regionu. "Nasze nadzieje na pozytywne zmiany w tej części świata zostaną na zawsze zniweczone, jeśli Iran pozostanie odporny na przemiany, uzyska broń atomową i stłamsi wszelkie ruchy wolnościowe" - dodał.
Zdaniem Netanjahu Izrael jest obecnie jedyną stabilną i rozwiniętą demokracją w swoim regionie. "Nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja w tej części świata, czy dojdzie do takich zmian, jak w Niemczech w 1989 r., czy też nastąpi rewolucja, tak jak w Iranie w 1970 r." - powiedział izraelski premier.
"Chcielibyśmy, aby nasi sąsiedzi poszli w kierunku demokracji i postępu, a nie cofnęli się do czasów średniowiecza i teokracji" - dodał Netanjahu. Zapewnił też, że podejmie starania, by wznowić rozmowy pokojowe z Palestyńczykami.
Według niemieckich mediów przed wizytą Netanjahu w Berlinie prasa w Izraelu informowała, że premier będzie chciał odwieść Merkel od poparcia dla suwerennego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Strefie Gazy i Wschodniej Jerozolimie. Powodem miała być obawa Izraela, że wobec impasu w negocjacjach pokojowych Palestyńczycy jednostronnie proklamują niepodległość przy akceptacji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Z Berlina Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/