Mieszkańcy Bawarii wybierają w niedzielę swój parlament lokalny - landtag. Zdecydowanym faworytem jest rządząca od 56 lat Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU). Dla niemieckich partii bawarskie wybory są ważnym testem przed wyborami do Bundestagu 22 września.
Z aktualnych sondaży wynika, że CSU może zdobyć absolutną większość mandatów w bawarskim parlamencie i samodzielnie utworzyć rząd. Obecnie premier Horst Seehofer z CSU rządzi Bawarią wspólnie z liberalną FDP.
Instytuty badania opinii publicznej nie dają opozycji szans na przejęcie władzy: SPD może liczyć na 18 proc., partia Zieloni na 12, a Wolni Wyborcy na 8 proc. głosów.
Dla wszystkich partii wybory w Bawarii są ważnym sprawdzianem przed wyznaczonymi na 22 września wyborami do ogólnoniemieckiego parlamentu - Bundestagu.
Bawarska CSU jest siostrzaną partią Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU)
kanclerz Angeli Merkel. Obie partie tworzą wspólny klub parlamentarny w Bundestagu i są koalicjantami w kierowanym przez Merkel centralnym rządzie Niemiec w Berlinie. Dobry wynik CSU wzmocni pozycję chrześcijańskich demokratów w całych Niemczech na finiszu kampanii przed wyborami do Bundestagu.
Szczególne znaczenie mają niedzielne wybory dla FDP. Liberalna partia walczy zarówno w Bawarii, jak i w całych Niemczech, o przekroczenie 5-procentowego progu wyborczego.
Bawaria jest największym z 16 krajów związkowych tworzących Republikę Federalną Niemiec. Pod względem liczby ludności (12,5 mln) ustępuje tylko Północnej Nadrenii-Westfalii. Bezrobocie jest tutaj na rekordowo niskim poziomie (sierpień: 3,8 proc.); wysokość PKB na głowę mieszkańca 36 865 euro stawia Bawarię na drugim miejscu po Hesji. Po wojnie rolnicza Bawaria należała do najbiedniejszych obszarów RFN. Obecnie południowoniemiecki land jest najlepiej prosperującą częścią Niemiec, łączącą z powodzeniem tradycję z nowoczesnością. 84 proc. mieszkańców jest zadowolonych ze swojej sytuacji gospodarczej.
Lokale wyborcze czynne są w godzinach od 8 do 18. (PAP)
lep/ jo/ bno/
