Niemcy nadal są wśród potencjalnych celów islamistycznych organizacji terrorystycznych, a rosnące znaczenie w rekrutacji i szkoleniu zamachowców ma internet - ostrzegła w piątek niemiecka prokurator generalna Monika Harms.
Na konferencji prasowej w Karlsruhe Harms powiedziała, że choć jak dotąd udało się zapobiec atakom na terenie Niemiec, nie ma przesłanek do odwoływania alarmu w związku z zagrożeniem terrorystycznym.
Przypominając o niedawnej serii zamachów w Bombaju w Indiach, Harms podkreśliła, że "nikt nie powinien dać się zwieść geograficzną odległością między Niemcami i Bombajem".
Zdaniem niemieckiej prokurator generalnej internet coraz częściej staje się "wirtualnym obozem szkoleniowym" dla zamachowców. Grupy terrorystyczne wykorzystują sieć do werbunku swych zwolenników i finansowania ataków.
"Sprawca, który siedzi za biurkiem przed ekranem komputera jest istotnym elementem globalnego dżihadu" - powiedziała Harms.
W poniedziałek prokuratura generalna Niemiec wniesie oskarżenie przeciw kolejnemu domniemanemu terroryście z tzw. grupy z Sauerlandu. Podejrzany 23-letni Attila S. został niedawno wydany Niemcom przez władze tureckie.
Rozbita w zeszłym roku grupa planowała zamach w regionie Sauerland w Nadrenii Północnej-Westfalii. Mieli pomagać w dostarczaniu z Pakistanu sprzętu potrzebnego do zorganizowania zamachów terrorystycznych. We wrześniu aresztowano dwóch domniemanych członków grupy.
Według prokuratura Rainera Griesbauma w 2007 roku kilka osób powiązanych z "grupą z Sauerlandu" przedostało się na pogranicze afgańsko-pakistańskie do obozów terrorystycznych organizacji Islamska Unia Dżihadu. Stanowią one zagrożenie dla sił Bundeswehry stacjonujących w Afganistanie.
"Ataki na żołnierzy Bundeswehry będą liczniejsze i gwałtowniejsze, tak by spowodować ofiary śmiertelne" - powiedział Griesbaum.
Anna Widzyk(PAP)
awi/ kar/