Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemcy: Obama odwiedzi we wtorek Berlin po raz pierwszy jako prezydent

0
Podziel się:

Barack Obama przyjedzie we wtorek po raz pierwszy jako prezydent USA do
stolicy Niemiec. W przeszłości amerykańscy prezydenci wybierali Berlin na miejsce wystąpień o
historycznym znaczeniu, jednak tym razem oczekiwania obu stron są dużo skromniejsze.

*Barack Obama przyjedzie we wtorek po raz pierwszy jako prezydent USA do stolicy Niemiec. W przeszłości amerykańscy prezydenci wybierali Berlin na miejsce wystąpień o historycznym znaczeniu, jednak tym razem oczekiwania obu stron są dużo skromniejsze. *

"Wizyty Johna F. Kennedy'ego i Ronalda Reagana były punktami zwrotnymi w historii, wyznaczały za każdym razem kierunek amerykańskiej polityki na najbliższe 10-15 lat" - powiedział w poniedziałek grupie dziennikarzy zagranicznych w Berlinie dyrektor amerykańskiego ośrodka analitycznego Aspen Institut, Charles King Mallory.

Kennedy powiedział w 1963 roku w przemówieniu do mieszkańców Berlina Zachodniego: "Jestem Berlińczykiem", zapewniając ich w ten sposób o poparciu USA dla miasta zagrożonego w związku z eskalacją zimnej wojny przez ZSRR i NRD. Reagan zaapelował natomiast w 1987 roku do ówczesnego przywódcy ZSRR: "Panie Gorbaczow, niech pan otworzy tę bramę. Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur".

Tym razem według zgodnej opinii ekspertów i mediów nie należy oczekiwać, że podczas 24-godzinnej wizyty, której jednym z punktów jest przemówienie pod Bramą Brandenburską, padną deklaracje o przełomowym znaczeniu. Jednak fakt, że Niemcy będą jedynym krajem w Europie, który odwiedzi po spotkaniu w Irlandii Północnej, ma zdaniem Mallory'ego "symboliczne znaczenie".

"Obama uwypukli szczególną rolę Niemiec w Europie i zademonstruje poparcie dla polityki władz w Berlinie w walce z kryzysem w UE" - wyjaśnił szef Aspen Institut, dodając: "Berlin jest nadal symbolem wolności i nadaje się w związku z tym doskonale na miejsce, w którym prezydent może potwierdzić transatlantycką wspólnotę wartości".

Prezydent USA cieszy się w Niemczech ciągle dużą popularnością, chociaż wielu Niemców jest zawiedzionych niezrealizowanymi obietnicami. W czerwcu 2008 roku przemówienie Obamy, wówczas jeszcze tylko kandydata na prezydenta, pod Kolumną Zwycięstwa w berlińskim Tiergarten oklaskiwało 200 tys. osób, skandując: "Yes, we can".

Niemiecka opinia publiczna, nie cierpiąca inicjatora wojny z Irakiem George'a W. Busha, uznała obiecującego pokój i sprawiedliwość Obamę za polityczną gwiazdę i nadzieję na lepszą Amerykę. "Niemcy oszaleli na punkcie Obamy" - pisze "Berliner Zeitung".

Stosunki niemiecko-amerykańskie, tkwiące za prezydentury Busha w głębokim kryzysie, oceniane są obecnie jako dobre, jednak dawny entuzjazm minął bezpowrotnie. Więzienie w Guantanamo istnieje nadal, Obama uważa sprawiedliwe wojny za legalne i stawia na coraz powszechniejsze użycie dronów - wylicza "Berliner Zeitung" niemieckie zarzuty.

Niedawne rewelacje prasowe o zbieraniu przez służby USA danych obywateli UE, szczególnie mieszkańców Niemiec, z serwerów firm internetowych zatruły atmosferę przed przyjazdem Obamy. Niemiecka opinia publiczna jest szczególnie wyczulona na wszelkie przypadki naruszania ochrony danych.

"Musimy wiedzieć, co dzieje się z danymi naszych obywatelek i obywateli" - zapowiedziała w przeddzień przyjazdu Obamy kanclerz Angela Merkel, zastrzegając, że Berlin chce walczyć z terroryzmem, jednak stosowane metody muszą być "odpowiednie do zagrożenia". Niemiecka minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger zapowiedziała, że Merkel poruszy temat ochrony danych w rozmowie z Obamą. "Skala (kontroli internetu przez USA) budzi niepokój" - powiedziała polityk liberalnej FDP.

Pomimo uznania roli Niemiec w Europie Berlin musiał czekać aż cztery i pół roku na przyjazd prezydenta USA. Jak podkreśla "Der Spiegel", Obama jest pierwszym prezydentem USA, który nie złożył wizyty w Niemczech w pierwszych latach urzędowania. Mallory tłumaczy, że wojny w Iraku i Afganistanie oraz kryzys w Ameryce zmusiły Obamę do zmiany priorytetów. "Europa przestała być centralnym frontem, straciła na znaczeniu i musi się z tym pogodzić" - mówi Mallory.

Szansę na umocnienie sojuszu eksperci i politycy po obu stronach Atlantyku upatrują w umowie o wolnym handlu. Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu, Ruprecht Polenz, powiedział, że właśnie gospodarka jest dziedziną, w której może dojść do ponownego "zazębienia się" interesów. Charles Kupchan, doradca byłego prezydenta Billa Clintona, podkreślił, że Niemcy są "najbardziej wpływowym narodem w Europie", co sprawia, że Obama, dla którego gospodarka jest w tej kadencji priorytetem, traktuje Merkel jako partnera. "Wielka Brytania dystansuje się od UE, rząd francuski jest słaby, Włochy mają mniej do powiedzenia niż za rządów (premiera Mario) Montiego. Merkel stanowi jedyny stabilny punkt oparcia" - powiedział Kupchan agencji dpa.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)