Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemcy: Ojciec zabójcy z Winnenden stanął przed sądem

0
Podziel się:

Przed sądem w Stuttgarcie rozpoczął się w czwartek proces ojca Tima
Kretschmera, który w marcu 2009 roku wtargnął do szkoły w Winnenden, zabijając 15 osób. Chłopiec,
który popełnił samobójstwo podczas próby ucieczki, strzelał z pistoletu swojego ojca.

Przed sądem w Stuttgarcie rozpoczął się w czwartek proces ojca Tima Kretschmera, który w marcu 2009 roku wtargnął do szkoły w Winnenden, zabijając 15 osób. Chłopiec, który popełnił samobójstwo podczas próby ucieczki, strzelał z pistoletu swojego ojca.

Prokuratura oskarża 51-letniego Joerga Kretschmera o piętnastokrotne nieumyślne zabójstwo, nieumyślne spowodowanie uszkodzenia ciała 13 osób oraz złamanie ustawy o posiadaniu broni.

Mężczyzna miał w domu legalnie 18 sztuk broni palnej, które przechowywał w sejfie zgodnie z przepisami. Jedynie pistolet typu Beretta ukryty był w szafie między ubraniami. Tą właśnie bronią posłużył się 17-letni sprawca zeszłorocznej tragedii w 27-tysięcznym Winnenden. Zastrzelił on osiem uczennic szkoły ponadpodstawowej Albertville, jednego ucznia oraz trzy nauczycielki.

Przed sądem występuje ponad 40 oskarżycieli posiłkowych. Są to przede wszystkim rodzice zabitych dzieci, a także uczniowie, którzy zostali ranni podczas ataku, oraz policjanci. Reprezentuje ich 19 adwokatów.

Rozpoczęty w czwartek proces ma bezprecedensowy charakter. Sąd musi orzec, czy Joerg Kretschmer może w ogóle zostać pociągnięty do odpowiedzialności za to, że jego syn zabijał jego bronią.

Nie jest też jasne, czy rodzice Tima Kretschmera mogli wiedzieć, że ich syn jest zdolny do przemocy tej skali. Na pewno zdawali sobie sprawę z problemów psychicznych chłopca, który był badany w klinice psychiatrii dziecięcej. Matka i siostra chłopca zostały wezwane na świadków w procesie, mogą jednak odmówić składania zeznań.

Komentatorzy wskazują również, że do wyjaśnienia pozostaje, czy chłopiec mógł uzyskać dostęp do broni nawet bez zaniedbania ze strony ojca. Joerg Kretschmer twierdzi, że nie wiedział, iż syn znał szyfr do sejfu z bronią. Zdaniem policji ilość amunicji, jaką miał przy sobie sprawca masakry, wskazuje, że prawdopodobnie dostał się do sejfu.

Za nieumyślne zabójstwo grozi mężczyźnie kara do pięciu lat pozbawienia wolności, a za nieumyślne uszkodzenie ciała - do trzech lat więzienia. Także za naruszenie ustawy o posiadaniu broni Joerg Kretschmer może zostać skazany na karę do trzech lat pozbawienia wolności.

Adwokaci rodzin ofiar masakry w Winnenden podkreślają, że nie wyrok jest dla nich najważniejszy. "Chcą przekonać się, czy on (Kretschmer) uznaje swoje błędy i oczekują przeprosin" - powiedział jeden z adwokatów Jens Rabe, cytowany przez dziennik "Die Welt".

Wyrok w procesie zapaść ma 11 stycznia przyszłego roku.

Anna Widzyk (PAP)

awi/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)