Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemcy: Rogozin w "FAZ" o skutkach tragicznego końca ZSRR

0
Podziel się:

Sytuacja w Gruzji i Osetii Południowej jest
jedną z konsekwencji "globalnej katastrofy", jaką był rozpad
Związku Radzieckiego - pisze przedstawiciel Rosji przy NATO
Dmitrij Rogozin w dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Sytuacja w Gruzji i Osetii Południowej jest jedną z konsekwencji "globalnej katastrofy", jaką był rozpad Związku Radzieckiego - pisze przedstawiciel Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin w dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Dodaje też, że naród gruziński "miał dobrze" w imperium rosyjskim oraz ZSRR i już od XV wieku dążył do protektoratu Rosji, która przez długi czas była "gwarantem niezależności i integralności państwa gruzińskiego".

Rogozin przypomina słowa b. prezydenta, a obecnego premiera Rosji Władimira Putina, który ocenił kiedyś, iż rozpad Związku Radzieckiego był największą tragedią XX wieku. "Nie wszystkim na Zachodzie się to spodobało, ale takie są fakty: do dziś odczuwamy skutki tej bez wątpienia globalnej katastrofy. Sytuacja w Gruzji i Osetii Południowej jest tego przykładem" - pisze dyplomata.

Według niego Gruzja, państwo, które jeszcze niedawno kwitło, w ciągu minionych 15 lat pogrążyło się w głębokim kryzysie i "czyniło wszystko, by rozbudować zbrojenia - także przeciw własnemu narodowi".

Rogozin pyta, kto w istocie chroni gruziński naród. I odpowiada: "W 1783 roku gruziński car Irakli II zawarł Traktat Georgiewski, który zobowiązywał rosyjskich carów do ochrony ówczesnego księstwa Kartli-Kacheti. Irakli II poświęcił swój tron, ale uchronił naród przed zniszczeniem przez żołnierzy tureckiego sułtana i perskiego szacha".

Ponieważ, "Rosja zawsze lubiła Gruzinów i uważała ich za braci", dla milionów Rosjan wydarzenia w Gruzji i Osetii Południowej nie są "czymś abstrakcyjnym, ale poruszają ich osobiście".

Według Rogozina, Gruzja powinna była pójść drogą swoich sąsiadów: Azerbejdżanu i Armenii, które mimo zadawnionego konfliktu między nimi, nie dążą do jego eskalacji, rozwijają gospodarkę i utrzymują normalne stosunki z Europą, Rosją i USA. "Ale ta szansa została zaprzepaszczona" - ocenia dyplomata.

"Ten, kto zainspirował żądnego przygód Saakaszwilego do wejścia na drogę rozwiązań militarnych, kto dostarczył mu broń i podjudzał przeciw sąsiadom, ma także prawo, by dzielić z nim sławę pokonanego" - konkluduje Dmitrij Rogozin.

W tym samym dzienniku szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband wzywa NATO i UE do udzielenia politycznego i praktycznego wsparcia Gruzji.

W stosunkach z Rosją proponuje "rzeczowe i rozsądne podejście" oraz wykorzystanie czynników gospodarczych i politycznych jako narzędzia presji, która skłoni Rosję do bardziej odpowiedzialnego postępowania.

"Biorąc pod uwagę spadającą liczbę ludności Rosji oraz możliwości gospodarcze, które nie są większe od tych, jakimi dysponuje Hiszpania, Rosja potrzebuje pozytywnego międzynarodowego partnerstwa" - ocenia Miliband.

Według niego dopiero, gdy Rosja będzie gotowa trzymać się wspólnych reguł, będzie mogła stać się członkiem takich instytucji, jak Światowa Organizacja Handlu (WTO).

Miliband opowiada się także za wspólną polityką UE w dziedzinie zaopatrzenia w surowce energetyczne oraz za reformą grupy najbardziej wpływowych państw świata G8 - rozszerzeniem jej o takie państwa, jak Indie i Chiny.

"Wyłączenie Rosji z G8 nie byłoby celowe. Pozwoliłoby to odgrywać Moskwie rolą ofiary i podgrzałoby rosyjski rewanżyzm" - ocenia Milliband, dodając jednak, że kraje grupy "są gotowe działać jako G7, w przypadku łamania przez Rosję prawa międzynarodowego".

Anna Widzyk (PAP)

awi/ ala/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)