Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemcy: SPD przyjęła program wyborczy; Steinbrueck zagrzewa do walki

0
Podziel się:

Kandydat SPD na kanclerza Niemiec Peer Steinbrueck wezwał swoją partię pomimo
niepomyślnych sondaży do walki o zwycięstwo we wrześniowych wyborach do Bundestagu. Największa
partia opozycyjna uchwaliła w niedzielę na zjeździe w Augsburgu swój program wyborczy.

Kandydat SPD na kanclerza Niemiec Peer Steinbrueck wezwał swoją partię pomimo niepomyślnych sondaży do walki o zwycięstwo we wrześniowych wyborach do Bundestagu. Największa partia opozycyjna uchwaliła w niedzielę na zjeździe w Augsburgu swój program wyborczy.

"Chcę zostać kanclerzem Republiki Federalnej Niemiec" - zapowiedział Steinbrueck, wywołując kilkuminutową owację wśród 600 delegatów na nadzwyczajnym zjeździe w Augsburgu. Polityk SPD podkreślił, że jego celem jest odsunięcie rządu Angeli Merkel od władzy i zastąpienie go koalicją jego partii z Zielonymi.

Na pięć miesięcy przed wyborami Steinbrueck ostro zaatakował koalicyjny rząd CDU/CSU i FDP, zarzucając mu bierność wobec pogłębiających się nierówności w niemieckim społeczeństwie, w tym "coraz większej przepaści między bogatymi a biednymi".

"Naszym celem jest przywrócenie społecznej równowagi" - zapowiedział 66-letni socjaldemokrata. Szef SPD Sigmar Gabriel apelował wcześniej, by skończyć wreszcie z dominującym od dwóch dekad "egoistycznym neoliberalizmem".

Krytykując politykę rządu, Steinbrueck podkreślił, że siedem milionów pracowników w Niemczech zarabia mniej niż 8,5 euro za godzinę, a 800 tys. osób wręcz poniżej 6 euro. Dodał, że kobiety zarabiają o 22 proc. mniej niż wykonujący identyczną pracę mężczyźni. "Opłaty za prąd i czynsz rosną w zawrotnym tempie" - zauważył kandydat SPD na szefa rządu.

W przemówieniu do delegatów zjazdu Steinbrueck zapowiedział wprowadzenie w przypadku wygrania wyborów płacy minimalnej w wysokości 8,50 euro za godzinę oraz podniesienie najwyższej stawki podatkowej dla najlepiej zarabiających z 42 do 49 proc. Taką stawką mieliby zostać objęci podatnicy zarabiający ponad 100 tys. euro rocznie. Dodatkowe wpływy miałyby zostać wykorzystane między innymi na rozbudowę sieci żłobków i przedszkoli. SPD chce też zrównania praw par homoseksualnych z prawami rodzin heteroseksualnych oraz podwójnego obywatelstwa dla osób o zagranicznych korzeniach.

Wyniki ostatnich sondaży są niekorzystne dla SPD i jej kandydata. Poparcie dla socjaldemokratów waha się w granicach od 23 do 27 proc., podczas gdy na CDU/CSU chce głosować ponad 40 proc. ankietowanych. Z sondaży wynika ponadto, że w bezpośrednim starciu z Merkel Steinbrueck nie miałby żadnych szans. Według pierwszego programu telewizji publicznej ARD na Steinbruecka głosowałoby 25 proc. respondentów, natomiast na Merkel 60 proc. Sondaż telewizji ZDF wykazał, że Merkel popiera 63 proc. wyborców, a Steinbruecka tylko 27 proc. Z sondażu instytutu Emnid wynika, że w zdobycie przez Steinbruecka fotela kanclerza wierzy tylko 12 proc. respondentów, 79 proc. nie wierzy w jego sukces.

Podkreślając, że kluczowym pojęciem w jego programie jest "sprawiedliwość społeczna", Steinbrueck przypomniał, że po upadku socjalizmu w wersji radzieckiej na przełomie lat 80. i 90. w Europie zapanował sposób myślenia oparty na "chciwości, egoizmie i maksymalizacji zysków", co doprowadziło do głębokiego kryzysu finansowego. Jak podkreślił, SPD chce "prymatu polityki" nad ekonomią. "Merkel chce demokracji dostosowanej do rynku; my chcemy zgodnej z demokracją gospodarki rynkowej" - zastrzegł polityk SPD.

Kandydat SPD zapowiedział przeforsowanie ustawy oddzielającej usługi bankowe dla ludności od ryzykownych operacji spekulacyjnych prowadzonych przez banki inwestycyjne. Kierowany przez SPD rząd podejmie "bezpardonową walkę z oszustwami podatkowymi" - powiedział Steinbrueck.

Gość zjazdu, przewodnicząca Zielonych Claudia Roth zapewniła, że jej partia chce po wyborach 22 września utworzyć rząd z SPD. "Chcemy wraz z wami doprowadzić do zmiany rządu" - oświadczyła. Obie partie sprawowały władzę w Niemczech w latach 1998-2005.

Podjęta na jesieni decyzja o nominacji Steinbruecka na kandydata SPD przyjęta została przez członków partii z mieszanymi uczuciami. Steinbrueck, były minister finansów w koalicyjnym rządzie Merkel w latach 2005-2009, uważany był za przedstawiciela prawego skrzydła SPD i był trudny do zaakceptowania przez lewicową większość w partii. Niezręcznymi wypowiedziami w pierwszych miesiącach działalności (uznał zarobki kanclerza za zbyt niskie i oświadczył, że nie pije wina kosztującego mniej niż 5 euro) przyczynił się do umocnienia wrażenia, że dalekie są mu problemy zwykłych ludzi. Z najnowszego sondażu Emnid dla niedzielnego "Bild am Sonntag" wynika, że 48 proc. zwolenników SPD uważa, iż ich partia mając innego kandydata mogłaby osiągnąć lepszy wynik, a 28 proc. jest wręcz zdania, iż Steinbrueck nie nadaje się na kanclerza.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)