# wstępne postępowanie w sprawie zdrady tajemnicy, komentarz telewizji ARD #
13.02. Berlin (PAP) - Berlińska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zdrady tajemnicy po ujawnieniu, że w 2013 roku ówczesny szef MSW Hans-Peter Friedrich (CSU) ostrzegł SPD o zarzutach wobec jej polityka Sebastiana Edathy'ego, podejrzanego o posiadanie pornografii dziecięcej.
Przewodniczący klubu parlamentarnego SPD Thomas Oppermann ujawnił w czwartek, że szef SPD Sigmar Gabriel został już w październiku ubiegłego roku poinformowany przez ministra spraw wewnętrznych Niemiec o podejrzeniach wobec Edathy'ego w związku z prowadzonym zagranicą śledztwem.
Jak podała telewizja publiczna ARD, powołując się na źródło w SPD, ostrzeżenie miało zapobiec ewentualnemu powierzeniu Edathy'emu stanowiska w rządzie podczas trwających wówczas negocjacji koalicyjnych.
Rzecznik prokuratury w Berlinie Martin Steltner poinformował, że jego urząd wszczął wstępne śledztwo w sprawie nielegalnego wycieku informacji z rządu. "Do naszych kompetencji należy sprawdzenie zarzutów dotyczących ewentualnej zdrady tajemnicy w strukturach MSW" - wyjaśnił. Friedrich kierował resortem spraw wewnętrznych do grudnia zeszłego roku. Obecnie polityk bawarskiej CSU, jednego z trzech koalicjantów tworzących nowy rząd Angeli Merkel, stoi na czele ministerstwa rolnictwa.
Komentator niemieckiej telewizji publicznej ARD Ulrich Deppendorf powiedział, że sprawa Friedricha może doprowadzić do kryzysu w rządzie. Część prawników uważa, że szef MSW nie miał prawa podzielić się z innymi osobami wiadomością, otrzymaną od Federalnego Urzędu Kryminalnego.
Niemiecka prokuratura prowadzi od początku tygodnia śledztwo przeciwko Edathy'emu. Jak twierdzą media, polityk SPD podejrzany jest o posiadanie pornografii dziecięcej. 44-letni socjaldemokrata, który zrezygnował w zeszły piątek z mandatu poselskiego, twierdzi, że jest niewinny.
Stacja telewizyjna NDR podała, że Edathy zamawiał w Kanadzie w latach 2005-2010 zdjęcia i filmy z nagimi dziećmi w wieku od 8 do 14 lat. Materiały nie zawierają jednak scen seksualnych. Posiadanie takich zdjęć nie jest w Niemczech karalne. Policja kanadyjska natknęła się na adres internetowy niemieckiego polityka podczas śledztwa przeciwko siatce osób sprowadzających pornografię dziecięcą.
Policja niemiecka przeprowadziła we wtorek rewizję w mieszkaniu oraz pomieszczeniach służbowych polityka. Jak podają media, twarde dyski w komputerach Edathy'ego zostały wcześniej zmanipulowane lub całkowicie skasowane. Policjanci znaleźli jedynie resztki zniszczonych dysków. "Ta sprawa śmierdzi na odległość; (podejrzany) przygotował się do rewizji" - powiedział jeden z funkcjonariuszy dziennikowi "Bild".
Przedstawiciel prokuratury w Hanowerze przyznał w rozmowie z agencją dpa, że przeszukania nie przyniosły rezultatów. "To graniczy z uniemożliwianiem ścigania" - ocenił postawę byłego szefa MSW Friedricha.
Przewodniczący Opperman zapewnił, że kierownictwo SPD postanowiło zachować w tajemnicy informacje o postępowaniu wobec kolegi partyjnego. Jak podkreślił, nie kontaktował się w tej sprawie z Edathym do czasu jego rezygnacji z miejsca w parlamencie.
Edathy napisał na swojej stronie internetowej, że stawiane mu zarzuty są nieprawdziwe. "Nie popełniłem żadnego karalnego czynu" - zapewnił. Skrytykował przeprowadzoną na wniosek prokuratury rewizję jako działania "niewspółmierne do wagi sprawy".
Edathy należy do znanych polityków SPD. Zajmował się zwalczaniem skrajnej prawicy i neonazistów. Popularność zdobył jako szef parlamentarnej komisji śledczej badającej błędy popełnione przez policję podczas działań przeciwko członkom terrorystycznej grupy Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU).
Jak wynika z opublikowanego w zeszłym roku końcowego raportu komisji, prawicowi ekstremiści, którzy zamordowali dziesięć osób, mogli przez ponad dziesięć lat prowadzić przestępczą działalność na terenie Niemiec, ponieważ policja bagatelizowała prawicowe zagrożenie, popełniając w śledztwie rażące błędy.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/