Niemiecki minister spraw zagranicznych Frank- Walter Steinmeier liczy na rozwiązanie "niewielu otwartych jeszcze politycznych kwestii" i na przyjęcie w przyszłym tygodniu przez wszystkie kraje Unii Europejskiej Traktatu Reformującego wspólnotę.
"Jeszcze nigdy nie byliśmy tak bliscy tego" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji w czwartek w Bundestagu. "Jeżeli zaprzepaścimy tę szansę w Europie, to nowa szansa prędko się nie pojawi" - ostrzegł.
Steinmeier nie wymienił w swoim wystąpieniu Polski, która domaga się wpisania do nowego traktatu tzw. kompromisu z Joaniny, umożliwiającego krajom członkowskim odwlekanie podejmowania decyzji w Unii.
Natomiast przedstawiciele największych klubów parlamentarnych zgodnie krytykowali podczas debaty w Bundestagu polski rząd za obstawanie przy tym postulacie. Warszawa chce, by zasada z Joaniny została wpisana do samego traktatu lub protokołu, a nie - jak przewiduje projekt dokumentu - była zapisana w osobnej deklaracji, dołączonej do traktatu.
Przewodniczący komisji ds. UE Bundestagu Gunther Krichbaum (CDU)
uznał za jedną z zasadniczych zdobyczy nowego traktatu wprowadzenie zasady podejmowania decyzji większością głosów. "W tym kontekście postulat Polski dotyczący Joaniny zupełnie nie pasuje, ponieważ zmierza do utrzymania możliwości blokowania decyzji, którą traktat ma właśnie zlikwidować" - mówił poseł CDU. Krichbaum określił piątkową wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego mianem "dobrej okazji" dla kanclerz Angeli Merkel do "podjęcia próby doprowadzenia do kompromisu w tej sprawie".
Socjaldemokrata Michael Roth podkreślił, że wszystkie otwarte kwestie powinny zostać rozwiązane w "duchu" Traktatu Reformującego UE. "Dlatego mówię zdecydowanie +nie+ polskiemu postulatowi wpisania Joaniny do traktatu" - powiedział parlamentarzysta SPD. Jego zdaniem, kompromis z Joaniny powinien pozostać "dżentelmeńską umową", stanowiącą poszerzenie społecznej bazy podejmowania decyzji.
Martin Zeil z FDP apelował do niemieckiego rządu, by oparł się naciskom i nie ustępował pod presją "wyborczych terminów w niektórych krajach". W podobnym duchu wypowiadali się posłowie Zielonych.
W czasie dyskusji w parlamencie wielu mówców wskazywało na istotne różnice w podejściu do Unii i Niemiec między obecnym polskim rządem, a obywatelami Polski. Krichbaum podkreślał, że stosunki między społeczeństwami Polski i Niemiec są znakomite. Wskazał na 600 umów partnerskich łączących polskie i niemieckie miasta oraz na wymianę młodzieży. "W tej dziedzinie dzieje się bardzo dużo i dlatego musimy dokładnie rozróżniać pomiędzy polskim rządem i społeczeństwem" - podkreślił polityk CDU.
Wtórował mu deputowany SPD Kurt Bodewig. Jego zdaniem, obecny polski rząd nie reprezentuje w sprawach unijnych większości polskiego społeczeństwa.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ro/ gma/
