Niemieccy żołnierze nie wezmą udziału w interwencji wojskowej w Libii - powtórzył w piątek na konferencji prasowej szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle. Dodał, że Niemcy popierają zaostrzenie sankcji przeciw reżimowi Muammara Kadafiego.
"Interwencja militarna to szczególne działanie, któremu musi towarzyszyć szczególna ostrożność i rozwaga. Po rozważeniu argumentów za i przeciw takiej akcji, doszliśmy do przekonania, ze nasi żołnierze nie wezmą udziału w wojnie, w zbrojnej interwencji w Libii" - oświadczył Westerwelle.
Jak dodał, przekonanie to było ważnym, choć nie jedynym powodem, dla którego Niemcy wstrzymały się od głosu podczas głosowania nad rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie zablokowania przestrzeni powietrznej nad Libią. "Nie była to dla nas łatwa decyzja" - powiedział szef MSZ. Według niego Niemcy nie były odosobnione w swej opinii, bo także Brazylia, Rosja i Indie wstrzymały się od głosu.
Westerwelle zaznaczył, że szanuje zdanie tych krajów, które miały powody, by wypowiedzieć się za międzynarodową interwencją wojskową w Libii. Niemcy uważają też za konieczne, by dalej wspierać mieszkańców Libii i wzmocnić presję na Muammara Kadafiego. Zdaniem niemieckiego ministra należy zatroszczyć się o to, by zamrozić przepływy finansowe do Libii.
Zdaniem przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprechta Polenza dla wdrożenia rezolucji RB ONZ decydujące znaczenie będzie miał przede wszystkim udział krajów arabskich w interwencji. "Decyzja Rady Bezpieczeństwa stwarza podstawę dla tych krajów, które chcą interweniować. Decydujące jest, że gotowość (do interwencji) wyraziły dwa kraje Ligi Arabskiej, a mianowicie Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie" - powiedział Polenz w piątkowym wywiadzie dla radia Deutschlandfunk.
Poseł odrzucił sugestię, że Niemcy grały na zwłokę w trakcie dyskusji o strefie zakazu lotów nad Libią. "Gdyby Zachód sam musiał przeforsować wprowadzenie zakazu lotów, naraziłby się na zarzut, że kieruje się jedynie swoimi interesami" i nie interweniuje np. w krajach bez ropy naftowej" - ocenił Polenz.
Nie wykluczył, że udział państw arabskich w interwencji mógłby wpłynąć też na zmianę niemieckiej oceny rezolucji RB ONZ. "Myślę, że ostatnie słowo jeszcze tu nie padło" - dodał chadecki polityk.
Z Berlina Anna Widzyk (PAP)
awi/ ap/