Niedzielne wybory parlamentarne na Białorusi przeprowadzono w atmosferze zastraszania - ocenił w poniedziałek rzecznik niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Według niego "głosowanie odbyło się w kontekście, który uniemożliwia przeprowadzanie wolnych wyborów".
"Więźniowie polityczni wciąż są za kratkami, a opozycjonistom uniemożliwia się zgłaszanie swoich kandydatur" - wyjaśnił Steffen Seiber.
"Jest oczywiste, że prezydent (Alaksandr) Łukaszenka zamiast zaakceptować partnerstwo z Europą, które mu zaproponowano, postawił na represje polityczne" - powiedział rzecznik.
Berlin uznał politykę Mińska za "tragedię dla kraju i narodu białoruskiego" i zaapelował do prezydenta Łukaszenki i rządu białoruskiego o natychmiastowe uwolnienie więźniów politycznych i zaprzestanie represji.
W niedzielnych wyborach do niższej izby białoruskiego parlamentu, Izby Reprezentantów, startowało 293 kandydatów, w tym 46 przedstawicieli opozycji. CKW podała, że wybrano w nich 109 ze 110 deputowanych. Żaden nie reprezentuje opozycji.(PAP)
mmp/ kar/
12289244 arch.