Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemcy: Wybory w Dolnej Saksonii próbą sił przed batalią o Bundestag

0
Podziel się:

Niedzielne wybory w Dolnej Saksonii traktowane są przez wszystkie niemieckie
partie jako decydująca próba sił przed jesiennymi wyborami do Bundestagu. Szanse na sukces obu
rywalizujących bloków - koalicji rządowej CDU/FDP i opozycji SPD/Zieloni, są wyrównane.

*Niedzielne wybory w Dolnej Saksonii traktowane są przez wszystkie niemieckie partie jako decydująca próba sił przed jesiennymi wyborami do Bundestagu. Szanse na sukces obu rywalizujących bloków - koalicji rządowej CDU/FDP i opozycji SPD/Zieloni, są wyrównane. *

Dolna Saksonia to tylko jeden z 16 niemieckich krajów związkowych, odgrywający zwykle w polityce RFN mniejszą rolę niż bardziej wpływowe Nadrenia Północna-Westfalia lub Bawaria.

Jednak ze względu na mające odbyć się za osiem miesięcy wybory do Bundestagu, a także fakt, że styczniowe wybory są właściwie jedynym testem przed jesiennym pojedynkiem o miejsca w parlamencie federalnym, głosowanie w Dolnej Saksonii nabiera szczególnego znaczenia i wzbudza wielkie emocje.

Opublikowany w czwartek sondaż wskazuje na pat między socjaldemokratami i Zielonymi, którzy po dziesięciu latach w opozycyjnych ławach marzą o odzyskaniu władzy, a koalicją rządową CDU i FDP premiera Davida McAllistera. Oba rywalizujące ze sobą bloki dostaną po 46 proc. głosów - przewiduje instytut GMS. Wcześniejsze sondaże dawały minimalną przewagę SPD i Zielonym.

"Wynik jest sprawą całkowicie otwartą. Wygra ten, kto do samego końca będzie walczył o każdy głos" - mówi politolog Karl-Rudolf Korte z Uniwersytetu Duisburg-Essen.

Jego zdaniem zwycięstwo będzie miało duże psychologiczne znaczenie, "uskrzydli" zwycięską partię i zapewni jej dobry punkt wyjścia do walki o Bundestag.

Nic dziwnego, że Dolna Saksonia przeżywa najazd polityków z pierwszych stron gazet. Kanclerz Angela Merkel, mimo licznych obowiązków rządowych, zaplanowała udział w aż siedmiu wiecach wyborczych, by pomóc partyjnemu koledze McAllisterowi w reelekcji.

Jej główny rywal w zbliżającym się pojedynku o urząd kanclerski, Peer Steinbrueck z SPD, wspiera z kolei kandydata socjaldemokratów na stanowisko dolnosaksońskiego premiera Stephana Weila.

Socjaldemokratom bardzo zależy na zwycięstwie, ponieważ notowania partii w skali całego kraju spadają na łeb na szyję. Wygrana w niedzielę pozwoliłaby SPD odbić się od dna, ewentualna porażka może przekreślić ostatnie szanse na pokonanie Merkel jesienią br.

Układ sił w Dolnej Saksonii jest identyczny jak w całej RFN: rządzi koalicja CDU/ FDP, a opozycyjne partie SPD i Zieloni chcą odzyskać władzę.

Premier McAllister cieszy się w swoim landzie, podobnie jak Merkel w całym kraju, ogromną popularnością. Partia 42-letniego syna szkockiego żołnierza i Niemki prowadzi w sondażach zdecydowanie przed SPD Weila.

54-letni burmistrz Hanoweru jest osobą słabo rozpoznawalną. Doświadczony samorządowiec sprawia solidne, lecz raczej bezbarwne wrażenie. Mimo usilnych zabiegów - Weil podróżuje od tygodni po Dolnej Saksonii, rozdając przechodniom kwiaty - nie zdołał poprawić swego wizerunku.

Mimo to McAlister nie może spać spokojnie. Nie można wykluczyć, że jego partia wygra wybory, lecz on będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem premiera. Stanie się tak, jeśli FDP nie wejdzie do landtagu. Przez wiele miesięcy sondaże nie dawały liberałom żadnych szans na przekroczenie progu wyborczego, ostatnie wyniki są bardziej optymistyczne.

Właśnie takiego czarnego scenariusza po jesiennych wyborach do Bundestagu, spowodowanego klęską FDP, i co za tym idzie utraty władzy, obawia się Merkel.

Porażka liberałów w niedzielę będzie oznaczała koniec kariery szefa partii Philippa Roeslera. Jego wrogowie w szeregach FDP przygotowują się od dawna do odsunięcia go od władzy, obarczając odpowiedzialnością za słabe wyniki partii, pełniącej w powojennej historii kraju ważną funkcję języczka u wagi.

Od wyniku niedzielnych wyborów może także zależeć przyszłość kandydata SPD na urząd kanclerza Steinbruecka. Były minister finansów miał stać się lokomotywą wyborczą SPD, lecz po serii wpadek, świadczących o braku wrażliwości społecznej, wielu socjaldemokratów, szczególnie z lewego skrzydła partii, uważa go za kulę u nogi.

Jeżeli SPD w Dolnej Saksonii przegra, to dyskusja, czy Steinbrueck jest właściwym kandydatem na kanclerza, rozpocznie się od nowa - ocenia telewizja ARD.

SPD ma o co walczyć, gdyż wygrywając w Dolnej Saksonii zapewni sobie w dodatku większość w drugiej izbie parlamentu - Bundesracie, pozwalającą na blokowanie inicjatyw ustawodawczych rządu Merkel.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)