Niemiecki Związek Wypędzonych (BdV) skrytykował w piątek uzgodniony przez UE wyjątek dla Czech dotyczący obowiązywania unijnej Karty Praw Podstawowych.
"Kolejna - po przyznanych Polsce i Wielkiej Brytanii - specjalna regulacja dla Czech czyni oczywistym dylemat europejskiej polityki praw człowieka. Znów okazuje się, że błędem było nierozwiązanie problemów wynikających z przeszłości przed wstąpieniem Czech i Polski do Unii Europejskiej" - oceniła sekretarz generalna BdV Michaela Hriberski w oświadczeniu przekazanym mediom.
Dodała, że pokój prawny w Europie będzie trwale zakłócany przez to, iż do dziś obowiązują dekrety Benesza.
"Najnowsze ustępstwo szefów państw i rządów podsyca wątpliwości co do przekonującego charakteru polityki praw człowieka. Jako prawnie nieskuteczna i służąca tylko powierzchownemu uspokojeniu Czechów dwuznaczność ta wzmaga dyskomfort z powodu decyzji, która nie zważa na miliony ofiar wypędzeń i wywłaszczeń" - oświadczyła Hriberski.
Jej zdaniem, osłabiono wartość unijnej Karty Praw Podstawowych.
W czwartek państwa UE zaakceptowały na szczycie w Brukseli derogację dla Czech dotyczącą Karty Praw Podstawowych. Chodzi o dopisanie tego kraju do polsko-brytyjskiego protokołu do Traktatu z Lizbony, który wyłącza Polskę i Wielką Brytanię z obowiązywania Karty Praw Podstawowych.
Domagał się tego czeski prezydent Vaclav Klaus, który jako jedyny przywódca UE nie podpisał jeszcze Traktatu Lizbońskiego. Argumentował, że wyjątek wyeliminuje istniejącą - jego zdaniem - groźbę zgłaszania w Trybunale Sprawiedliwości UE roszczeń majątkowych przez wysiedlonych w 1945 roku na podstawie dekretów Benesza Niemców sudeckich.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ cyk/ ro/