Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niepewny los tarczy w Polsce w rocznicę umowy z USA

0
Podziel się:

Tarcza antyrakietowa była faworyzowanym projektem zbrojeniowym
administracji prezydenta George'a Busha i Partii Republikańskiej, ale za rządów prezydenta Baracka
Obamy jego los stanął pod dużym znakiem zapytania.

Tarcza antyrakietowa była faworyzowanym projektem zbrojeniowym administracji prezydenta George'a Busha i Partii Republikańskiej, ale za rządów prezydenta Baracka Obamy jego los stanął pod dużym znakiem zapytania.

Rok temu, 20 sierpnia 2008 r., rząd RP podpisał z USA porozumienie o umieszczeniu w Polsce bazy amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej (ang. skrót BMD).

Analogiczne porozumienie Waszyngton zawarł wcześniej z Czechami w sprawie budowy na ich terytorium radaru wczesnego ostrzegania. Obie instalacje stanowiłyby tzw. europejski komponent BMD, którego celem ma być ochrona USA i Europy przed ewentualnym zagrożeniem ze strony Iranu, który stara się zbudować rakiety o odpowiednio dalekim zasięgu.

Na podstawie porozumienia w Polsce powstałaby baza wyrzutni 10 rakiet przechwytujących (interceptorów), które zestrzeliwałyby rakiety dalekiego zasięgu nieprzyjaciela w środkowej fazie lotu. Technologia tego rodzaju jest od kilku lat testowana w istniejących już bazach BMD na Alasce i w Kalifornii.

Rząd premiera Donalda Tuska podpisał umowę o tarczy antyrakietowej po wahaniach, gdyż uważał, że zagrożenie ze strony Iranu dla Europy nie jest tak duże, jak to oceniają Stany Zjednoczone, natomiast tarcza w Polsce powoduje dodatkowe napięcia w jej stosunkach z Rosją.

Rząd rosyjski od kilku lat niezmiennie protestuje przeciw budowie bazy w Polsce, twierdząc, że byłaby ona wymierzona w Rosję. Waszyngton odrzuca ten argument, zwracając uwagę, że 10 interceptorów nie może stanowić żadnego zagrożenia dla ogromnego rosyjskiego arsenału strategicznych rakiet nuklearnych.

Wobec pogróżek rosyjskich rząd RP domagał się od USA dodatkowych zabezpieczeń towarzyszących tarczy, głównie wzmacniających polską obronę powietrzną. Otrzymał je w postaci podpisanej jednocześnie z porozumieniem o tarczy "Deklaracji o współpracy strategicznej" między obu krajami.

Na jej podstawie Polska ma otrzymać tymczasowo, na zasadzie rotacji, jedną baterię amerykańskich rakiet obronnych Patriot (chroniących przed rakietami krótkiego zasięgu).

Deklaracja mówi m.in., że "USA zamierzają rozpocząć rozmieszczanie (tej baterii) w 2009 r., a do roku 2012 utworzyć garnizon wojsk wspierający baterię Patriotów".

Projekt faworyzowany przez administrację Busha, za rządów prezydenta Baracka Obamy jego los stanął pod znakiem zapytania.

Obama jeszcze w czasie swej kampanii wyborczej powtarzał, że popiera tarczę, ale projekt musi zostać jeszcze zweryfikowany pod kątem opłacalności i skuteczności technicznej. Była to linia Partii Demokratycznej, która w wyborach w 2006 r. odzyskała większość w Kongresie i obcięła fundusze na BMD w Polsce.

Administracja Obamy zarządziła tzw. przegląd projektu tarczy w Europie pod względem jego opłacalności finansowej i niezawodności technicznej i ogłosiła, że od jego wyniku ma zależeć, czy będzie on kontynuowany.

Jak informuje PAP Departament Stanu, ma on być gotowy "do końca lata". Najpierw jednak jego wynik zostanie przedstawiony rządom Polski i Czech, którym obiecano, że ostateczna decyzja w sprawie tarczy będzie z nimi skonsultowana.

W związku z przeglądem parlamenty obu krajów wstrzymały się z ratyfikacją porozumienia o tarczy do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez administrację USA.

Agencja Obrony Rakietowej (MDA) przy Pentagonie twierdzi, że dotychczasowe liczne testy systemu na Alasce wykazują, iż jest on skuteczny. Przeciwnicy projektu zwracają jednak uwagę, że niektóre testy nie były udane, a poza tym próby odbywają się w sztucznych warunkach, tak więc nie sposób ocenić jego niezawodność.

Ponadto w odróżnieniu od rakiet przechwytujących na Alasce, mających trzy człony, interceptory w Polsce będą dwuczłonowe. Rzecznik MDA Richard Lehner powiedział PAP, że to jedyna różnica, "więc jest to technologia sprawdzona". Przyznał jednak, że próby z rakietami dwuczłonowymi, które miałyby się znaleźć w Polsce, planowane są dopiero na przyszły rok.

Niektórzy eksperci zwracają uwagę, że żadna nowa, niesprawdzona w boju technologia zbrojeniowa nie daje 100-procentowej gwarancji skuteczności. Prowadzi to wielu komentatorów do wniosku, że głównym powodem oporu przeciw tarczy w Polsce i Czechach jest obawa Waszyngtonu przed pogorszeniem stosunków z Rosją.

Administracja Obamy ogłosiła chęć "zresetowania" stosunków z Rosją po okresie ich ochłodzenia w końcowej fazie rządów Busha, po rosyjskiej inwazji na Gruzję. W lutym w liście do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, ujawnionym przez Kreml, Obama dał do zrozumienia, że może zrezygnować z tarczy w Polsce, jeśli Moskwa pomoże mu w odsunięciu groźby ze strony Iranu (jego rakiet balistycznych i ewentualnej broni nuklearnej).

Rosja odpowiedziała jednak negatywnie na tę ofertę, ponawiając naciski, żeby tarczę porzucić. Przedstawiła też "alternatywne" projekty, m.in. skorzystanie USA z radarów w Rosji i Azerbejdżanie.

Oficjalnie administracja Obamy konsekwentnie zapewnia, że wzgląd na Rosję nie będzie miał żadnego wpływu na decyzję w sprawie tarczy i czynnikiem rozstrzygającym ma być - poza oceną niezawodności systemu - ocena stopnia zagrożenia ze strony Iranu.

Ekipa Obamy stara się o rozwiązanie konfliktu z Iranem w drodze dyplomatycznej - miały do tego prowadzić zapowiadane bezpośrednie rozmowy z Teheranem o jego programie atomowym.

Jak powiedział PAP zastrzegający sobie anonimowość urzędnik administracji, ponieważ strategia ta utknęła obecnie w martwym punkcie po wyborach w Iranie, brutalnym stłumieniu protestów wyborczych w tym kraju i usztywnieniu kursu przez twardogłowy reżim, "trudno będzie chyba powiedzieć, że nie będzie w Polsce tarczy, skoro zagrożenie ze strony Iranu nadal istnieje".

Według zapewnień rządu RP, nawet gdyby tarcza nie powstała w Polsce, ma ona otrzymać rakiety Patriot.

W czerwcu ujawniono jednak, że obie strony niejednakowo interpretują wspomnianą deklarację o współpracy strategicznej: USA zapowiadają przekazanie Polsce na zasadzie rotacji rakiet do celów wyłącznie szkoleniowych, a więc "nieoperacyjnych". Rakiety operacyjne będzie musiała kupić, a koszt jednej baterii sięga miliardów dolarów.

Rząd polski liczy, że rakiety nawet tymczasowo przekazywane będą w pełni operacyjne. Nalega też na ich przysłanie do końca tego roku. Przeciągają się jednak negocjacje SOFA - o statusie wojsk USA za granicą - które muszą najpierw rozstrzygnąć wiele prawnych kwestii związanych ze stacjonowaniem amerykańskiego personelu obsługującego baterię. Z tego powodu - jak oceniają niektórzy - dostawa rakiet może się opóźnić.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)