Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

NIK: wały powodziowe bez dostatecznej kontroli

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi przedstawicieli zarządu melioracji z Małopoliski i Świętokrzyskiego
#

# dochodzą wypowiedzi przedstawicieli zarządu melioracji z Małopoliski i Świętokrzyskiego #

23.03. Warszawa (PAP) - Samorządy zaniedbują kontrole wałów przeciwpowodziowych, a strumienie, potoki i przydrożne rowy nie są w odpowiedni sposób utrzymywane - alarmuje NIK i ostrzega, że każda kolejne powódź może wywołać duże straty.

Samorządy zaniedbują kontrole wałów przeciwpowodziowych, a strumienie, potoki i przydrożne rowy nie są w odpowiedni sposób utrzymywane - alarmuje NIK i ostrzega, że każda kolejne powódź może wywołać duże straty.

Kontrola NIK objęła województwa małopolskie i świętokrzyskie, gdzie w ciągu trzech ostatnich lat straty wywołane powodzią sięgnęły blisko miliarda złotych. Przeprowadzono ją pomiędzy kwietniem a sierpniem 2009 r.

Jak poinformował we wtorek PAP rzecznik NIK Paweł Biedziak, żadna ze sprawdzanych gmin ani żaden z powiatów nie uzyskały oceny pozytywnej. Kontrolerzy stwierdzili m.in., że w Małopolsce połowa wałów powodziowych nie gwarantuje bezpieczeństwa mieszkańcom, a oba województwa nie mają "przemyślanej i realistycznej strategii, ani też planu ochrony przeciwpowodziowej". Nie stworzono też dotychczas planu ochrony powodziowej dla całej Polski.

"Władze samorządowe nie mają ani rzetelnych danych o stanie technicznym budowli przeciwpowodziowych (wałów, rowów przydrożnych), ani szczegółowej wiedzy na temat obszarów zagrożonych zalaniem. Nikt nie wie, ilu gospodarstw, upraw, dróg dotyczy ten problem. Powiaty i gminy dysponują jedynie niekompletnymi planami, które stanowią raczej materiał informacyjny niż prewencyjny" - zaznaczył Biedziak.

Jak dodał, w efekcie odpowiedzialni za ochronę przeciwpowodziową koncentrują się na postępowaniu awaryjnym, "zaniedbując zapobieganie, ochronę oraz edukację".

Z raportu pokontrolnego wynika również, że urzędnicy przeprowadzają coroczne przeglądy elementów budowli i urządzeń przeciwpowodziowych, ale zaniedbują obowiązkowe kontrole stanu technicznego tych obiektów.

"Aktualne wyniki takich kontroli stanu technicznego dotyczą jedynie 5 proc. wałów przeciwpowodziowych w Małopolsce i 12 proc. w woj. świętokrzyskim. Wojewódzkie Zarządy Melioracji i Urządzeń Wodnych tłumaczą to brakiem funduszy" - powiedział rzecznik NIK.

"Jest to tym bardziej niepokojące, że wciąż blisko połowa wałów w Małopolsce nie gwarantuje bezpieczeństwa, natomiast w woj. świętokrzyskim długość wałów w złym stanie technicznym rośnie - w 2007 stanowiły one 27 proc., w 2008 już 30 proc." - dodał.

Szczególne zaniedbania kontrolerzy stwierdzili w utrzymaniu i konserwacji potoków oraz strumieni. W 2008 r. takimi działaniami objętych było zaledwie 7 proc. potoków i strumieni na terenach rolnych w województwie małopolskim i 36 proc. w świętokrzyskim. Jak zaznaczyli w raporcie, efektem tego była większość strat spowodowanych ostatnią powodzią w Małopolsce. Wywołały je m.in. wylewające cieki rolne, często traktowane jako wysypiska śmieci lub miejsca odprowadzenia ścieków.

Problem dotyczy też przydrożnych rowów. Żadna ze sprawdzanych gmin nie miała ich ewidencji (mimo, że jest taki obowiązek - PAP), a połowa nie oczyszczała ich w ogóle. Kontrolowane powiaty oczyszczały niespełna 10 proc. rowów. "Wszystkie kontrolowane powiaty i gminy powołały natomiast zespoły reagowania kryzysowego, zapewniły pełnienie dyżurów oraz opracowały systemy alarmowania" - zaznaczył Biedziak.

Według ekspertów, najważniejsze jest obecnie wprowadzenie przepisów unijnych i przygotowanie nowoczesnych rozwiązań, tym bardziej, że do grudnia 2011 r. Polska musi sporządzić wstępną ocenę ryzyka powodziowego.

Dyrektor Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Bogusław Borowski ocenił, że sytuacja nie jest tak zła, jak ją opisuje NIK. "W Małopolsce na ponad 1000 km wałów około 20 proc. wymaga pilnej interwencji, stan kolejnych 50 proc. nie gwarantuje bezpieczeństwa, a pozostałe ponad 20 proc. jest w dobrym stanie" - powiedział PAP dyrektor MZMiUW.

Podkreślił, że głównym problemem jest brak pieniędzy, zarówno na badanie stanu wałów, jak i prowadzenie inwestycji przeciwpowodziowych. W tym roku instytucja na te cele ma ponad 35 mln zł, a potrzeby inwestycyjne na najbliższe lata są szacowane na ponad 400 mln zł. "Wskazane są też zmiany legislacyjne, podobne np. do obowiązującej specustawy drogowej" - ocenił Borowski.

Osoby odpowiedzialne za ochronę przeciwpowodziową w Małopolsce dużą nadzieję wiążą z rządowym "Programem ochrony przeciwpowodziowej dorzecza górnej Wisły", który dotyczy województw: małopolskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego, śląskiego oraz części woj. lubelskiego. Zakłada on m.in. budowę wałów, utworzenie polderów i zbiorników retencyjnych, przepompowni oraz opracowanie map zagrożenia przeciwpowodziowego i systemu wczesnego ostrzegania przed powodzią. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z budżetu państwa, samorządów i z UE. Pierwszym przedsięwzięciem w ramach tego programu w Małopolsce jest budowa 1,45 km wału przeciwpowodziowego na lewym brzegu Popradu w Muszynie, która będzie kosztować 14,5 mln zł. Ta część inwestycji zostanie zrealizowana w tym roku.

Odnosząc się do zarzutów NIK dotyczących woj. świętokrzyskiego, zastępca dyrektora wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach Bogusław Grzywna zaznaczył, że - zgodnie z przepisami prawa wodnego - marszałek województwa realizuje utrzymanie urządzeń melioracji podstawowych, w tym wałów przeciwpowodziowych, jako zadania z zakresu administracji rządowej. Oznacza to, że "zadania te mogą być wykonywane w takim zakresie, w jakim budżet państwa zapewnia środki na ich realizację" - wyjaśnił.

"W związku z tym, że wielkość środków jest dalece niewystarczająca, wykonuje się jedynie najpilniejsze prace utrzymaniowe" - powiedział Grzywna PAP.

Według niego, środki te nie pozwalają również na zlecenie wykonania 5-letnich ocen stanu technicznego dla całego rozmiaru wałów przeciwpowodziowych.(PAP)

pru/ rgr/ mch/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)