Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Noblistka Ebadi dla PAP: błędem Europy było wspieranie dyktatorów

0
Podziel się:

UE nigdy nie powinna była w przeszłości pomagać takim krajom jak Libia czy
Tunezja i rządzącym tam dyktatorom, ani przyjmować od nich brudnych pieniędzy - powiedziała w
czwartek w rozmowie z PAP Szirin Ebadin, laureatka pokojowego Nobla w 2003 r.

UE nigdy nie powinna była w przeszłości pomagać takim krajom jak Libia czy Tunezja i rządzącym tam dyktatorom, ani przyjmować od nich brudnych pieniędzy - powiedziała w czwartek w rozmowie z PAP Szirin Ebadin, laureatka pokojowego Nobla w 2003 r.

Ebadi uczestniczy w Warszawie w 6. Europejskich Dniach Rozwoju (EDR) - zorganizowanego w ramach polskiej prezydencji corocznego forum na temat kierunków i wyzwań polityki rozwojowej.

Spytana o kierunek pomocy dla krajów rozwijających się oraz o ewentualną konieczność poprawy takiej pomocy ze strony UE, Ebadi wytknęła błędy zachodnich krajów: "Jeśli Europa przestanie wspierać dyktatorów i przestanie przekazywać im pomoc finansową, to będzie najlepszy krok w dobrym kierunku". "Dyktatorzy zawsze bowiem są skorumpowani, a korupcja prowadzi do biedy. Większość takich (przekazywanych im) pieniędzy i tak trafia do europejskich banków" - dodała.

Oceniając politykę krajów Zachodu wobec państw arabskich, noblistka przyznała, że "dopiero po ludowych powstaniach w regionie, nazywanych przez Europę arabską wiosną, Zachód zauważył, ile sum pochodzących właśnie z korupcji trafiało do europejskich banków".

Szirin Ebadi mówiła również na temat sytuacji w Syrii. Jej zdaniem, w chwili, gdy obecny rząd w Damaszku represjonuje własny naród, zadaniem Europy jest pójście na ratunek Syryjczykom. "UE musi spróbować zmusić prezydenta Baszara el-Asada do przeprowadzenia referendum, by sprawdzić, czy społeczeństwo syryjskie chce, by nadal był u władzy" - zaznaczyła.

"Jeśli ludzie zechcą, powinno dać mu się kolejną szansę, a jeśli nie - Unia Europejska powinna zaostrzyć sankcje na Syrię, np. na radio i telewizję" - tłumaczyła Ebadi, dodając, że można np. zabronić korzystania syryjskiemu reżimowi z europejskich satelitów w celu nadawania swoich programów.

Znana obrończyni praw człowieka zastrzegła jednocześnie, że "jeśli Asad zdecyduje się na takie referendum, musi najpierw przeprosić za okrucieństwa, których dopuścił się w przeszłości". Zaznaczyła, że plebiscyt powinien zostać zorganizowany w sposób nieskrępowany, pod auspicjami ONZ.

Ebadi zwróciła uwagę, że obecnie "właściwie każde państwo arabskie opowiedziało się przeciwko syryjskiemu rządowi, jedynie Iran pomaga reżimowi, wysyłając tam broń, żołnierzy i pieniądze".

W rozmowie z PAP noblistka odniosła się również do swego ostrego apelu, wygłoszonego podczas otwarcia warszawskiej konferencji, w którym wzywała kraje europejskie, by nie prowadziły z Iranem "haniebnych relacji handlowych".

"Na przykład szwedzka firma Ericsson przekazała irańskim władzom program, dzięki któremu mogą one kontrolować komórkowe rozmowy telefoniczne i SMS-y wielu obywateli - powiedziała. - Wielu irańskich aktywistów na rzecz praw człowieka znajduje się obecnie w więzieniu, ponieważ byli śledzeni".

Spytana o rozwiązanie kwestii irańskiego programu nuklearnego, Ebadi podkreśliła, że rząd w Teheranie "powinien wstrzymać swój program jądrowy, ale nie dlatego, że chce tego UE, czy inne kraje Zachodu, lecz dlatego, że jest on szkodliwy dla środowiska". "Iran może wykorzystywać np. energię słoneczną z paneli słonecznych, lecz my w ogóle nie inwestujemy w tej dziedzinie" - dodała.

Wskazała również, że Iran jest położony w aktywnym sejsmicznie regionie i może tam dojść do takich katastrof jak w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima.

"Poza tym, co rząd zamierza zrobić z odpadami radioaktywnymi? - pytała. - Widzimy, że obecnie na świecie te kraje, które mają swoje programy nuklearne, szukają alternatywnych źródeł energii i zaprzestają prowadzenia takich programów".

Spytana na koniec o sytuację zwykłych obywateli w Iranie po krwawych zamieszkach, do których doszło po wyborach prezydenckich w 2009 roku, Ebadi skwitowała: "Zwykli ludzie stają się coraz biedniejsi, podczas gdy rząd staje się coraz bardziej agresywny. Powodem wzrostu tej agresji jest fakt, że władza straciła poparcie w społeczeństwie i staje się słaba".

Rozmawiała Karolina Cygonek (PAP)

cyk/ kot/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)