Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nowicki: premier jedzie na konferencję klimatyczną w Kopenhadze

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk wybiera się na konferencję klimatyczną w Kopenhadze,
która potrwa od 7 do 18 grudnia - zapowiedział w poniedziałek w Brukseli minister środowiska Marek
Nowicki.

Premier Donald Tusk wybiera się na konferencję klimatyczną w Kopenhadze, która potrwa od 7 do 18 grudnia - zapowiedział w poniedziałek w Brukseli minister środowiska Marek Nowicki.

"Premier Tusk zamierza być na otwarciu i oczywiście na high level segment", czyli końcowej rundzie negocjacji z udziałem szefów państw i rządów 17-18 grudnia - powiedział Nowicki po spotkaniu ministrów środowiska krajów Unii Europejskiej poświęconym przygotowaniom Konferencji w Kopenhadze.

Ze wspólnym apelem do premierów krajów Unii Europejskiej o obecność w Kopenhadze, by zagwarantować sukces światowych negocjacji o ratowaniu klimatu, wystąpili w zeszłym tygodniu w Brukseli kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Także goszcząca konferencję Dania zabiega o jak największą reprezentację na poziomie szefów państw i rządów - licząc, że w gronie tego szczebla łatwiej będzie o sukces, bo politycy położą na szali swój autorytet.

Minister ocenił, że "wszystko idzie w dobrym kierunku i zbliżamy się do porozumienia" na konferencji, choć przyznał, że "będą bardzo trudne rozmowy, żeby uzyskać po kolei konsensus we wszystkich działach". Ale - jego zdaniem - są na to szanse po deklaracjach takich krajów jak Rosja, Korea Południowa, Brazylia czy Japonia.

"Jeżeliby się udało osiągnąć polityczne porozumienie (...), to byłby naprawdę sukces Kopenhagi i całego procesu ochrony ludzkości przed zmianami klimatycznymi" - powiedział.

Porozumienie ma dotyczyć pułapów redukcji emisji CO2 po roku 2012, kiedy wygasa obecny protokół z Kioto, oraz wsparcia finansowego dla uboższych krajów w walce ze zmianami klimatycznymi. Później w ciągu 2010 r. - zgodnie ze scenariuszem przygotowanym przez duńskich gospodarzy konferencji - będzie można te polityczne uzgodnienia spisać w formie wiążącego prawnie traktatu.

Główny oenzetowski koordynator negocjacji klimatycznych Yvo de Boer ocenił w poniedziałek w Brukseli, że spodziewa się w Kopenhadze "bardzo precyzyjnego porozumienia", które będzie zawierało konkretne liczby i zobowiązania. Kluczowe dla powodzenia rozmów jest - jego zdaniem - stanowisko USA. "Myślę, że amerykański prezydent Barack Obama będzie mógł przyjechać do Kopenhagi, przywożąc cel redukcji emisji CO2 i udział finansowy" - powiedział.

Wyraził też nadzieję, że Unia Europejska ogłosi wreszcie swoją ofertę finansowego wsparcia krajów najuboższych. Na szczycie 29-30 października szefowie państw i rządów "27" porozumieli się, że ich roczne potrzeby do 2020 r. wynoszą 100 mld euro, ale nie ujawnili, ile sami chcą wyłożyć. Niemcy, Francja i Włochy były przeciwne odkrywaniu kart, tłumacząc, że najpierw powinny to zrobić inne uprzemysłowione potęgi, jak USA, Japonia czy Australia. Nad tym, jak podzielić tę unijną składkę nieznanej na razie wysokości, będzie od 2 grudnia pracowała specjalna unijna grupa robocza. Wynik jej prac nie jest jednak spodziewany przed kopenhaską konferencją.

Od sukcesu Kopenhagi zależy, czy Unia Europejska zrealizuje tam swoją zapowiedź gotowości do redukcji emisji CO2 o 30 proc. do 2020 roku. W tym celu musi być spełniony warunek, że inni partnerzy zgadzają się na porównywalny wysiłek. Na razie UE uzgodniła tylko jednostronnie, że obniży emisje o 20 proc., co i tak oznacza znaczny ciężar dla europejskiego przemysłu i energetyki.

Michał Kot (PAP)

kot/ icz/ mc/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)